Po wczorajszej wieczerzy wigilijnej wielu z nas przed północą wybrało się na pasterkę, uroczystą mszę świętą inaugurującą Boże Narodzenie.
Przy okazji świąt na ogół odżywa dyskusja na temat konkretnej daty narodzin Chrystusa. Według Ewangelii św. Łukasza, Chrystus narodził się w czasie spisu powszechnego przeprowadzonego za cesarza Oktawiana Augusta. Współcześni badacze skłaniają się raczej do stwierdzenia, że Jezus urodził się kilka lat przed rokiem 1., być może w roku 7. p.n.e. lub 4. p.n.e. Za obiema tymi datami przemawiają nowotestamentowe odwołania do Heroda Wielkiego, o którym wiadomo, że zmarł w 4 roku p.n.e.
Według wielu opinii 25 grudnia, uznawany w Kościele katolickim za święto upamiętniające narodzenie Jezusa Chrystusa, nie ma nic wspólnego z rzeczywistym dniem jego narodzin. Ewangelista Łukasz wspomina bowiem, iż w dniu urodzin Jezusa pasterze nocowali ze zwierzętami na polach, a w grudniu w okolicach Betlejem o tej porze roku może nawet padać śnieg, a owce spędzają ten czas w owczarniach. Według tej teorii, najpóźniejszym możliwym miesiącem narodzin Jezusa Chrystusa byłby październik.
To tylko niektóre tezy w sprawie narodzin Chrystusa stawiane we współczesnym świecie...
Na zdjęciu: szopka bożonarodzeniowa w kościele św. Jana Chrzciciela w Prochowicach.
Fot. Wincenty Kołodziejski