- Kto mógł być tak okrutny - pyta. Sekcja kryminalna szuka zabójcy psiaka. Niespełna roczny Puszek zginął, kiedy był na spacerze z właścicielem. Uciekł i żywy nie wrócił. Ktoś wypalił do niego najprawdopodobniej z przerobionej broni śrutowej. Przerobionej tak, aby miała większą siłę rażenia. Martwego psiaka znaleziono po kilku godzinach. Właściciele chcieli znać wyniki autopsji i dowiedzieć się co zabiło ich zwierzaka. Pies został prześwietlony. - Ratowałem już zwierzęta postrzelone śrutem, ale nigdy nie miały tak ciężkich obrażeń – mówi Piotr Klasa, weterynarz, który robił sekcję i szukał przyczyn śmierci Puszka. - Śrut powinien utkwić w mięśniach, czy kościach, a tym razem przeszył ciało pieska niemal na wylot. Rozszarpał płuca, aortę, naczynia krwionośne.
Weterynarz przypuszcza, że ktoś umyślnie celował do Puszka. - Nie rozumiem dlaczego ludzie bywają tak okrutni – mówi Piotr Klasa.
Piotr Klasa, weterynarz. Fot. Ilona Parejko
Właściciel psa, Marek Borodeńko wytypował podejrzanych o zabicie psa. - Dochodzenie wciąż jest prowadzone – wyjaśnia Grzegorz Górski, oficer prasowy policji w Bolesławcu. - Przesłuchiwani są świadkowie. Właściciel wskazał podejrzanego, podał jego adres i nazwisko. Osoba ta również została przesłuchana. Dochodzenie prowadzi sekcja kryminalna.
Rzecznik policji podkreśla, że sprawę potraktowano bardzo poważnie, bez lekceważenia, chociaż ofiarą bandyty padł maleńki kundel. - Od razu wszczęto dochodzenie, bez sprawdzania, czy zaistniało przestępstwo – wyjaśnia Górski. - Uznaliśmy, że bezsprzecznie doszło do popełnienia przestępstwa.
Właściciele Puszka mają nadzieję, że sprawca zostanie szybko złapany i ukarany. Nie chcą, aby następnym razem szaleniec strzelał do ludzi. Zabójcy grozi kara więzienia od roku w górę lub grzywna. Sąd może orzec nawiązkę w wysokości od 25 złotych do 2,5 tysiąca złotych na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.