- Rozpoczynał Pan działalność w przełomowym okresie...
- To prawda. Działo się to w 1991 roku. Można by rzec tuż po powstaniu nowej Rzeczypospolitej. Dla naszego pokolenia (rocznik 1958) był to okres nie tylko przejściowy, ale pełen zawirowań politycznych, często związany z brakiem stabilizacji finansowej: ogromna inflacja, wysokie stopy procentowe, co w przypadku zaciągniętych kredytów powodowało bezsenne noce i brak pewności jutra. Niemniej jednak zdecydowałem się na podjęcie takiego ryzyka. Byłem wówczas młodym człowiekiem i pracowałem w dość dobrze prosperującym zakładzie na stanowisku kierowniczym.
- Jaki był początek?
- Bardzo ciężki. Jednak po pewnym czasie, dla wytrwałych, nastąpił dość dobry okres pozwalający na rozwinięcie firmy. Jednocześnie zachodziły wielkie zmiany, trwała modernizacja kraju, zmiany systemu podatkowego, bankowego, zmiany na rynku.
- A jak sytuacja wygląda po tych 15 latach?
- Mogę powiedzieć, że dziś jest bardzo ciężko utrzymać się na rynku - panuje duża konkurencja, wysokie są koszty utrzymania, a przy tym wszystkim - coraz bardziej wymagający klient. Niemniej jednak dzięki naszym własnym, bardzo starannie przygotowywanym wyrobom jakoś sobie radzimy, myślimy nawet o dalszym rozwoju firmy.
- Dziękuję za rozmowę.