Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk


Upiór z Paśnika

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Myślistwo na terenie dawnego powiatu bolesławieckiego i sąsiadujących z nim obszarów, porośniętych bujną puszczą, przed II wojną światową i dużo wcześniej stanowiło dziedzinę, uprawianą z zamiłowaniem głównie przez miejscową arystokrację.
 Upiór z Paśnika

 Upiór z Paśnika
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć. Upiór z Paśnika
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Na ogromnych połaciach kniei, stanowiącej własność możnych rodów, ich służby leśne prowadziły nowoczesną gospodarkę łowiecką. Po wielu dziesiątkach lat w rzadko odwiedzanej głuszy pozostały szczególne ślady tej działalności – niewielkie piwniczki, niegdyś pełniące rolę spichlerzy nadbudowanych nad nimi paśników. Ich drewniane części dawno rozpadły się w proch, zaś porośnięte trawą i pokrzywami ceglane lub piaskowcowe ziemianki niczemu już dzisiaj nie służą.

Odnajdywanie na podstawie poniemieckich map owych loszków w terenie było zajęciem tak frapującym, że swego czasu zupełnie odwróciło uwagę pochłoniętego nim poszukiwacza od symptomów, zwiastujących niechybną zmianę pogody. W pewnej mierze usprawiedliwiało to dość niefrasobliwe zawierzenie synoptykom, którzy autorytatywnie twierdzili, iż nadciągające burze będą omijały nasze województwo - z zalesionym terenem za Osiecznicą włącznie.

Niekontrolowany czas umykał tak niezauważenie, że nagle zrobiło się późno. Zapadła też szczególnego rodzaju cisza – zanurzony w niej zmrok błyskawicznie krzepł, przyspieszony nadciągającą nawałnicą. Najdrobniejszy nawet powiew nie poruszał wątłymi źdźbłami trawy, a korony drzew, zamarłe na tle ledwie już widocznego nieba, osaczyły wędrowca jak nierealne, rozczapierzone zjawy. Taka samotność wśród parnej czerni kniei szczególnie wyostrza zmysł słuchu, bowiem bez poświaty gwiazd lub księżyca wzrok bywa bardzo zwodniczy.

Pierwsze, jakby nieśmiałe rozbłyski odległych wyładowań wyrywały co prawda na ułamek sekundy z opończy mroku milczące pnie leśnych olbrzymów – ale po ich zgaśnięciu noc stawała się jeszcze gęstsza, a dobiegające po chwili z  oddali pomruki gromów przyniosły także szum nadciągającego wiatru.

Wydawało się, że poprzedzający pierwsze krople deszczu bezruch przyrody celowo kontrastował z potęgą żywiołu, który wkrótce miał zademonstrować swoją władzę nad zastanym w puszczy nieszczęśnikiem - i teraz bawił się jego zaskoczeniem.

W istocie ściana wody, jaka lunęła nagle z góry, zatrzęsła gałęziami i przygłuszyła wycie wichru, nadrabiającego z dziką zaciekłością chwile spokoju, rozpoczynającego ten szczególny spektakl. Oślepiające błyski zbiegały się z przerażającymi trzaskami piorunów. Po nich odpowiadająca huczącym echem ciemność miała wręcz materialny, twardy i bezlitosny wymiar.

Na szczęście takie ułamki sekund wystarczyły, by ujawnić leżący tylko kilkanaście metrów dalej, ziejący tajemniczością otwór szukanej - a teraz smaganej obfitymi warkoczami dżdżu piwniczki. Tam było schronienie !

Niestety - już po pierwszym, zbyt pewnym kroku niewidoczny dołek spowodował upadek wędrowca w zatapiane deszczówką zagłębienie. Zemściło się zostawienie latarki w sakwie, zawieszonej na poczciwym welocypedzie marki „ukraina” ...

Potężne wyładowanie znów aż zatrzęsło ziemią, zdecydowanie przyspieszając dotarcie do zbawczego pomieszczenia. Jego wnętrze roztaczało zapach butwiejących liści, gdzieś ze stropu kapały krople, przeciskające się przez zmurszały strop.

Gdy kolejny straszliwy błysk rozjarzył maleńkie okienko, umieszczone naprzeciw wejścia – upiorne światło wyrwało z mroku przezroczystą zjawę opartą o ściankę ziemianki. Jej kaptur sięgał stropu. Poszukiwacz zamarł ze zgrozy

Echo gromu jeszcze dudniło w lesie, kiedy zdecydował się na wyciągnięcie ręki w kierunku zwiewnej postaci. Dotknął jakiejś nadzwyczaj delikatniej, pokrytej rosą materii…

Bladym świtem las strząsał ostatnie krople ulewy, zza drzew nadciągał zaś nowy dzień. W dawnym magazynku paśnika wisiała ogromna, zakurzona pajęczyna. Przyczepiona do powały miała kształt zbliżony do równoramiennego trójkąta…

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 16 kwietnia 2024
Imieniny
Bernarda, Biruty, Erwina

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl