Najtrudniejszy pierwszy krok!
Kiedy widzimy atrakcyjne ogłoszenie, czytamy je z zapartym tchem. Odruchową myślą jest „Chwila, przecież to właśnie mnie szukają, to praca idealna dla mnie!”. Pod ogłoszeniem widnieje jednak ilość kandydatur zgłoszonych na to stanowisko, a nasza mina rzednie. Co zrobić, aby rozgromić konkurencję? Tu w zasadzie nie ma jasno określonej strategii, bo wszystko zależy od specyfiki firmy. Z jednej strony możemy wysłać jednego maila z dokumentami kwalifikacyjnymi i nie dostać odpowiedzi – wówczas najlepszym wyjściem jest ponawiać tę czynność codziennie, aż do skutku. Z drugiej zaś strony można uznać, że takie zasypywanie potencjalnego pracodawcy naszymi zgłoszeniami jest nie na miejscu. Dobrym rozwiązaniem jest wysłać CV zarówno pocztą elektroniczną, jak i tradycyjną – wyższa szansa, że trafią w ręce osoby odpowiedzialnej za nabór. Warto jeszcze zrobić dokładny research i wybadać, kto w danej firmie się tym zajmuje – jeżeli zaadresujemy kopertę bądź maila do konkretnej osoby, być może szybciej uzyskamy odpowiedź.
Pierwsze wrażenie
Jeżeli siedziba firmy znajduje się w naszym mieście zamieszkania, możemy spróbować dostarczyć nasze CV osobiście. Zapakujmy je w papierową teczkę wraz z listem motywacyjnym. Ubierzmy się schludnie – nie może to być ani nadmierna elegancja, ani też przesadny luz. Wchodząc do firmy, uśmiechajmy się do wszystkich napotkanych osób, a jeśli to możliwe, przedstawmy się kilkorgu z nich. Korytarzami poruszajmy się krokiem sprężystym, z wyprostowanymi plecami i lekko uniesioną głową.
Nie szata czyni człowieka, szata czyni pracownika
Nawet jeśli udało nam się przebrnąć do tego momentu – najtrudniejsze dopiero przed nami! Jak powszechnie wiadomo, podczas pierwszej rozmowy z potencjalnym pracodawcą najważniejsze jest pierwsze wrażenie. W tym wypadku chodzi o krótki kontakt, zatem nie znając jeszcze naszej wspaniałej osobowości, pracodawca będzie musiał nas oceniać nieco bardziej płytkimi kategoriami. W pierwszej kolejności liczy się nasz wygląd. Zadbajmy więc o to, aby prezentować się możliwie najlepiej. Pamiętajmy o żelaznej zasadzie – „mniej” znaczy „więcej”. Postawmy na minimalizm oraz dyskretną, niewymuszoną elegancję. Drogie panie, nie ma mowy o białych bluzkach i granatowych spódnicach – to połączenie przywodzi na myśl szkolne uczennice. Panowie, dżinsy się raczej nie sprawdzą – chyba że jednolite i bardzo ciemne. Wybierzmy stonowaną kolorystykę, do której warto dodać jeden charakterystyczny akcent – np. krawat lub szal w wyrazistym kolorze. Dzięki temu pozostaniemy zapamiętani i zwiększymy nasze szanse na to, że sztampowy zwrot „odezwiemy się” będzie jednak zgodny z prawdą.