Bojowe ćwiczenia na poligonie, ale i trwające miesiąc szkolenia w 10. Brygadzie. Wojskowi poznawali zwyczaje Czadyjczyków ich kulturę, ćwiczyli obronę i eskortę konwojów, a nawet uczyli się jak zbudować ujęcie wody pitnej dla ludności cywilnej. W Czadzie Polacy zajmować się będą główne pomocą humanitarną. Będą też pracować w charakterze policjantów. Obecni podczas szkoleń misjonarze tłumaczyli wojskowym jak należy postępować z cywilami, jak nie obrazić ich religijnych uczuć, jak wzbudzić zaufanie. Bo polscy żołnierze pomagać będą głównie uchodźcom z Darfuru. Międzynarodowe siły zbrojne i ONZ mają zadbać o bezpieczeństwo w obozach uchodźców i zapewnić cywilom pomoc humanitarną. Kiedy Polacy wyjadą do Czadu, tego dokładnie nie wiadomo. Rozkazu spodziewają się w każdej chwili.
Fot. Ilona Parejko
- W Czadzie nie ma bazy, w której po przyjeździe mogliby ulokować się żołnierze – mówi podpułkownik Tomasz Domański, dowódca Polskiego Kontyngentu Wojskowego, który pojedzie do Czadu. - Bazę będziemy musieli zbudować sami. Nie ma tam też żadnej infrastruktury, ale pojedziemy dobrze wyposażeni i przeszkoleni. A najważniejsze, że mamy zapał do pracy i przekonanie, że pomożemy ludności cywilnej i pracownikom ONZ, którzy dostarczają im żywność, wodę, lekarstwa.
Baza, w której stacjonować będą Polacy nazywa się ma – Iribia. Ekstremalnie trudne warunki, trwająca cztery miesiące pora deszczowa, mnóstwo groźnych dla życia chorób. Żołnierze ze Świętoszowa jeździli już wiele razy na misje do Iraku, Kosowa, byli w Afganistanie. To i Afryka ich nie złamie. W Czadzie, Polacy służyć będą z wojskowymi z krajów europejskich. Amerykanie tam się nie wybierają.
Fot. Ilona Parejko