Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk


Lot ku zagładzie

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Szalone tempo życia współczesnego świata najwyraźniej nie pozwala na pogłębioną refleksję nad przeszłością, a w konsekwencji także na właściwe zrozumienie nauki, wypływającej z historii.
Lot  ku  zagładzie

Lot  ku  zagładzie
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Cóż bowiem z tego, że w ciągu tysiącleci rozwoju człowiek osiągnął niewyobrażalne szczyty cywilizacji technicznej, wysłał w podróż międzygwiezdną pojazdy kosmiczne – gdy nadal pozostał barbarzyńcą, wszczynającym coraz okrutniejsze wojny, dążącym w zaślepionym pędzie do samozagłady.

W minionych siedemdziesięciu latach, jakie upłynęły od zakończenia drugiej wojny światowej, nie było bodaj jednego dnia, by gdzieś na naszym globie ludzie nie strzelali do siebie, nie toczyli zaciętych potyczek i batalii. Z obłędnym zacietrzewieniem rujnowali sobie wzajemnie osiedla mieszkaniowe, fabryki tudzież wiejskie zagrody, obracali w perzynę materialny dorobek i wreszcie sami bezsensownie ginęli…

Ziemia to wielki grób, kryjący prochy wojowników z różnych epok – a także szczątki bojowych machin, których wytworzenie wymagało zastosowania najnowocześniejszej - w swoim czasie - myśli technicznej. Wykopywane przypadkowo lub w trakcie celowych prac poszukiwawczych pozostałości wszelakich śmiercionośnych konstrukcji i niezliczonych rodzajów broni przypominają krwawe zmagania sprzed lat. Te pordzewiałe bądź powleczone śniedzią materialne świadectwa dawnych bojów przemawiają w szczególny sposób do wyobraźni człowieka.

Odkrycie miejsca upadku dużego samolotu z okresu drugiej wojny światowej uświadamia badaczom militarnych gadżetów, że owe setki wygrzebywanych z gleby śrub, nitów, kabli, fragmentów urządzeń i płatów aluminiowych blach przed zestrzeleniem stanowiły scalony, doskonale funkcjonujący mechanizm, pozwalający człowiekowi wzlecieć ciężką maszyną w przestworza po to, by zrzucić z góry niosące zagładę wybuchowe cygara…

Tyle też pozostało po domniemanym niemieckim bombowcu, który zakończył swoją misję najprawdopodobniej na początku 1945 roku w zalesionych okolicach Krępnicy. Szczegółowe poszukiwania i badanie miejsca rozbicia tej maszyny przeprowadzili 7 i 8 marca bieżącego roku członkowie specjalistycznej grupy eksploracyjnej miesięcznika „Odkrywca”, Stowarzyszenia „Perkun” oraz pracownicy bolesławieckiego muzeum.

Na sporym obszarze znaleziono tkwiące płytko w ziemi liczne odłamki poszycia, zachowujące resztki malowania - a także skromne fragmenty instalacji i urządzeń pokładowych. Przypuszczalnie główne części wraku zostały zabrane wkrótce po zakończeniu wojny i przewiezione do miejsca gromadzenia militarnego złomu. Jedną z takich składnic był teren huty miedzi w Łące, przekształconej później w Zakłady Chemiczne „Wizów”. Niestety, póki co nie ma pewności, jakiego typu maszyna spadła opodal Krępnicy - być może był to junkers Ju - 88.

Zapewne nie dowiemy się nigdy, co stało się z załogą bombowca ani w jakich okolicznościach doszło do tej katastrofy. Od niedawna pewna niemiecka rodzina poszukuje informacji o miejsca pochówku ich krewnego - lotnika, który zginął w lutym 1945 roku w tym rejonie. Nie ma jednak poważnych przesłanek, by łączyć te dwie sprawy - tym bardziej, że wiekowi dzisiaj, ostatni już żyjący polscy pionierzy, przybywający tu w pierwszych powojennych latach, wskazali kilka innych miejsc, gdzie niegdyś leżały wraki.

Duże składowisko zabieranych z pól i lasów resztek wojskowych aeroplanów funkcjonowało przy dworcu kolejowym w Modłej. Wspominał o tym były robotnik przymusowy, Stanisław Ławniczak. Do jego zadań należało między innymi zwożenie konnym zaprzęgiem pociętych kadłubów i skrzydeł na rampę, skąd cenny złom transportowano dalej pociągami. Jak twierdził - wśród zmasakrowanych maszyn sowieckich i niemieckich któregoś dnia dostrzegł także słynną Dakotę.

Kiedy zaglądnął do środka zdezelowanego kadłuba, ujrzał rząd metalowych foteli dla spadochroniarzy. Niestety, musiał bardzo szybko zrezygnować z dalszej penetracji samolotu, ponieważ pojawili się niemieccy majstrowie, kierujący rozbiórką wraków.

Dawne rampy stacji Modła, przy których gromadzono wojenny złom, zarosły pokrzywą i krzakami - podobnie jak rozmywane deszczami transzeje w okolicznych lasach. Ale pod warstwą ściółki, przykryte zrudziałym od rdzy piaskiem tu i ówdzie ciągle jeszcze czyhają na niefrasobliwego poszukiwacza groźne niewybuchy oraz resztki wojskowego uzbrojenia i wyposażenia. Nierzadko też przy nich snem wiecznym śpią w zapomnianych mogiłach bezimienni żołnierze…

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl