Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk


Żołnierz Niezłomny

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Stefana Pukanego, urodzonego 10 maja 1916 roku we Wrzawach w powiecie tarnobrzeskim, powołano do Wojska Polskiego jesienią 1938 roku. Trafił do 39. Pułku Strzelców Lwowskich w Jarosławiu.
Żołnierz Niezłomny

Żołnierz Niezłomny
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Tam odbył trzymiesięczne szkolenie rekruckie, a następnie skierowano go na kurs podoficerski. We wrześniu 1939 roku walczył obsługując doskonałą 37 mm armatkę przeciwpancerną. Niestety - Niemcy mieli ogromną przewagę. Po krwawej bitwie pod miejscowością Jawornik Ruski żołnierze polscy na rozkaz dowódcy zniszczyli posiadana broń i małymi grupami uszli z okrążenia.

Zraniony w kolano i wyczerpany Stefan dostał w mijanej wsi cywilne ubranie. Z żalem zdjął mundur wypełniając ostatni rozkaz dowódcy – „będziecie jeszcze Polsce potrzebni, nie dajcie się wziąć do niewoli !”. A groziły mu nie tylko hitlerowskie patrole, ale także śmierć z rąk ukraińskich nacjonalistów, których zagrody mijał po drodze.

Oto słowa samego Stefana Pukanego: „ We Wrzawach zaczęło się życie pod niemiecką okupacją. Do wsi wracali ludzie, którzy pracowali lub kształcili się na wyższych uczelniach w Krakowie, Lwowie, Warszawie i innych miastach.

Byli też oficerowie i podoficerowie Wojska Polskiego. Powstała Organizacja Ruchu Oporu przeciwko okupantowi, wkrótce przekształcona w Związek Walki Zbrojnej, a następnie przemianowana na Armię Krajową. Nasza placówka o nazwie „Osypka” liczyła blisko czterdziestu zaprzysiężonych ludzi. Współpracujących, udzielających nam pomocy i wsparcia było drugie tyle. Dowódcą oddziału dywersji zostałem ja, chociaż nie ukończyłem pełnej szkoły podoficerskiej z powodu wybuchu wojny.

Tak zadecydowano, gdyż większość miała rodziny narażone na hitlerowski odwet. Przybrałem pseudonim „Sten”. Przeprowadzaliśmy działania dywersyjne, wysadzając tory kolejowe z jadącymi transportami wojska i amunicji. Zdobywaliśmy broń, rozbijaliśmy posterunki policji, byliśmy na wielu akcjach w Sandomierzu, Rzeszowie, Tarnobrzegu, Skowierzycach. Mieliśmy własną prasę, która podnosiła na duchu.

Po wycofaniu się Niemców i wkroczeniu Armii Radzieckiej nie ujawnialiśmy się i nie złożyliśmy broni, będąc gotowi do obrony Ojczyzny. Oczywiście nie było wyzwolenia naszego narodu, tylko następna okupacja z jakoby polskim rządem ustanowionym w Lublinie - na czele z towarzyszem Bierutem. To było lato 1944 roku. Ruszyła fala zatrzymań i bestialskich przesłuchań. Po ucieczce z aresztu w roku 1947 musiałem wyjechać z Wrzaw.

Aresztowano mnie ponownie pod fałszywym nazwiskiem, gdy pracowałem w gospodarstwie i szkole rolniczej koło Bystrzycy Kłodzkiej. Przeżyłem trzy miesiące koszmarnego śledztwa, bicia, kopania, konfrontacji z ludźmi znanymi mi i zupełnie obcymi. Wozili mnie z Wrocławia do Tarnobrzegu, później do Rzeszowa, skutego jak jakieś niebezpieczne zwierzę. Na zmianę bili mnie pięścią w twarz, przystawiali broń do skroni, podkutymi butami kopali po nogach i straszyli, że mnie zastrzelą. Okno zostawiali otwarte - mówili, że uciekałem i dlatego strzelali. Katowali także linijką, która się złamała - jej szpicem ranili całą twarz, którą spływała krwią. W Rzeszowie trzymali mnie w jakieś mokrej piwnicy bez podłogi.

Na procesie pokazowym moi podkomendni dostali wyroki długoletniego więzienia a ja, jako dowódca oddziału – karę śmierci. Jednakże w tym czasie po Bierucie nastał Gomułka i ogłosił amnestię dla więźniów politycznych. Zmieniono mi więc karę na 15 lat więzienia.

Przy przyjęciu trzeba się było rozebrać do naga, zabierali rzeczy osobiste, dawali pod pachę tobołek z więziennym odzieniem i kazali biec do celi. Po obu stronach stali strażnicy i okładali mnie kijami, nim przebiegłem, byłem już ledwie żywy...

W Bolesławcu w pierwszych miesiącach musiałem się meldować na milicji co miesiąc, później co kwartał”.

Stefan Pukany zmarł 18 marca 2009 roku, pochowany jest na cmentarzu komunalnym w Bolesławcu. Na jego grobie widnieje Kotwica Polski Walczącej.

Wspomnienia Stefana Pukanego

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl