Impreza miała bogaty program zajęć przygotowany przez animatorów - Gizelę Grabowską i Tomasza Chmielewskiego, który pełnił funkcję wodza całej grupy. W dzieleniu na poszczególne grupy pomagały im starsze Indianki w osobach sołtys wsi Łaziska - Joanny Łuckiej i Barbary Pala.
W ramach programu dzieci uczestniczyły zajęciach kulinarnych, plastycznych, muzycznych oraz sportowo-ruchowych. I tak dzieci przygotowały zupę indiańska gotowaną na ognisku, wykonały samodzielnie koszulki indiańskie malowane farbkami, ozdabiały opaski kolorowymi piórami, wykonywały amulety i bransoletki z koralików oraz magiczne łapacze snów. Młodzi Indianie przygotowali również flagi malowane samodzielnie, uczyli się piosenki o Indianach i gry na prostych instrumentach.
Natomiast sposobem na rozpierającą je energię były zawody i gry w badmintona, piłkę nożną, narty trawiaste, balony wodne czy strzelanie z łuku. Indiański biwak był także okazją, by dowiedzieć się więcej o zwyczajach Indian.
Organizatorzy zadbali o to, aby dzieci miały zapewnione proste posiłki jak na biwak przystało, czyli owoce, napoje, kiełbaski, ziemniaki i cukinię z grilla.
Późnym wieczorem, gdy zapadła ciemność mali Indianie wyruszyli na poszukiwanie skarbu, którym okazał się kufer pełen słodyczy. Na pożegnanie pełnego atrakcji dnia wystrzelono sztuczne ognie. Dzieci udały się do namiotów. Nad bezpiecznym snem uczestników czuwali organizatorzy.
Indiańskim gongiem rozpoczął się poranek następnego dnia. Po gimnastyce dzieci zjadły śniadanie i spędziły czas na zabawie do godziny 11.00. Na zakończenie imprezy otrzymały okolicznościowe dyplomy.
Organizatorzy przyznają, że dzieci były bardzo grzeczne i angażowały się we wszystkie zajęcia, a humory im dopisywały. Spędziły aktywnie prawie dwa dni bez komputerów i telefonów komórkowych.
Tegoroczna impreza była drugą z kolei i sporym przedsięwzięciem organizacyjnym. Wszystkie prace wykonali członkowie stowarzyszenia oraz rodzice niektórych dzieci, uczestniczących w biwaku, a także inni mieszkańcy, którzy wsparli swoją pomocą, jak Eugeniusz Miciak - pomagający przy rozkładaniu i składaniu namiotów, Romka Michaluk, która upiekła dla dzieci pyszny chleb, Dorota Wójcik, która zorganizowała zaopatrzenie oraz Jacek Śliwiński, który przekazał nieodpłatnie 100 szt. jaj.
Opieka medyczna była zapewniona dzięki dr. Duranowi, który uczestniczył w biwaku. Na szczęście jego interwencja nie okazała się potrzebna.