Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk


Niezwykłe dzieje Pawła Lattki

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Paweł Lattka miał zaledwie czternaście lat, gdy w ostatnich dniach 1939 roku zabierano go na przymusowe roboty do powiatu bolesławieckiego – dawnego Kreis Bunzlau.
 Niezwykłe dzieje Pawła Lattki

Jego smutny los przypominał dzieje tysięcy zwleczonych do hitlerowskiej Rzeszy niewolników dwudziestego wieku.

Po wyjściu z pociągu grupa zmarzniętych i przerażonych młodocianych Polaków została bezzwłocznie poddana oglądowi, dokonywanemu przez okolicznych bauerów. Przybyli oni furmankami tudzież saniami na ów barbarzyński „targ”. Większość z nich traktowała przywiezionych chłopców jak bydło, kazali im zdjąć kurtki, potem obmacywali mięśnie, a nawet zaglądali do ust, sprawdzając zdrowotną kondycję swoich przyszłych parobków. Wybierali przede wszystkim krzepko wyglądających młodzieńców.

Niektórzy gospodarze niemieccy wyraźnie stronili jednak od uczestniczenia w podobnej selekcji, niedwuznacznie wyrażając tym samym swoją dezaprobatę dla postępowania sąsiadów. Do nich głównie trafili nieszczęśni „gorsi” niewolnicy. Tym bez upokarzających „badań” po prostu polecono wejść na wyścielone słomą wozy...

„ To były bardzo, bardzo smutne i złe czasy, dużo cierpienia i płaczu. Najgorszy okres to pierwsze miesiące harówki w gospodarstwie surowego Niemca, odczuwalna wrogość i pogarda wielu mieszkańców - wszystko to powodowało rozpaczliwą, bolesną tęsknotę za domem rodzinnym, za ludzkim traktowaniem. Otaczająca mnie rzeczywistość była wręcz nie do uwierzenia, to był jakiś koszmarny sen…” – pisał w przesłanym ponad pół wieku później liście Paweł Lattka.

Kiedy znużony mógł wreszcie położyć się na wstawionej do maleńkiej izdebki pryczy, mimo zmęczenia długo nie mógł usnąć. Rozpamiętywał upokorzenia, jakich ciągle doznawał - i planował ucieczkę. Dodawało mu to sił, budziło nadzieję na jakąś zmianę w ponurym życiu. Miał pełną świadomość oczywistych również dla niego, młodego chłopca, zagrożeń, ale ostatecznie po kilku miesiącach podjął ryzykowną próbę wydostania się na wolność. Którejś nocy zabrał węzełek z kawałkiem suchego chleba i wyruszył pieszo na wschód – jak sądził.

Bardzo szybko został jednak zatrzymany na stacji kolejowej w dzisiejszej Osetnicy. O dziwo, „przestępstwo” zostało ukarane tylko kilkoma kuksańcami, po czym trafił ponownie do tego samego gospodarza, od którego – jak pisze – „nie doznał krztyny litości”.

Nie była to jedyna próba ucieczki, niestety, następne kończyły się podobnie. Nieoczekiwanie w 1943 roku przybył do bauera żandarm z nakazem natychmiastowego „wydania” Pawła. Nie tłumaczył powodów zabrania Polaka, który był przekonany, że dopiero teraz spotka go jakaś surowa kara za wcześniejsze „przewinienia”.

W istocie wysłano go na krótko do specjalnego młodzieżowego obozu „poprawczego”. Być może znaczenie w odniesieniu do dalszych losów Lattki miał fakt, iż znał on dobrze język niemiecki.

W tym czasie „tysiącletnia” Rzesza coraz wyraźniej parła ku ostatecznej zagładzie, zaś krwawiąca armia niemiecka rozpaczliwie potrzebowała kolejnych tysięcy młodych ludzi, by w miejsce wojaków ginących na frontach uczynić z nich żołnierzy führera i brunatnego Vaterlandu. Zapewne dlatego Pawła Lattkę skierowano następnie na dwanaście miesięcy do obozu RAD (Reichsarbeitsdienst) w Jeleniej Górze, by go tam „przysposobić” do nowej, chociaż zupełnie mu obcej - a nawet wrogiej - roli.

Oto bowiem w połowie 1944 roku został powołany do Wehrmachtu „z przydziałem do koszar w Bunzlau” … Wcześniej jednak pozwolono mu wreszcie pojechać na kilka dni do rodzinnego domu. Pragnął wolności, ale wiedział, że będzie śledzony. Ewentualna próba ucieczki oznaczała po schwytaniu jego śmierć, a także bezlitosne represje wobec bliskich. O tym został dokładnie poinformowany…

Jako świeżo upieczony rekrut Lattka został ordynansem oficera, którego w liście nazywa „hauptmann BUG”. W bolesławieckich koszarach nie przebywał długo, stąd z innymi wcielonymi do niemieckiego wojska przewieziono go do Świętoszowa, a następnie - po intensywnym szkoleniu - przerzucono na front do Holandii.

W grudniu 1944 roku Lattka wykorzystał sprzyjający moment i poddał się Amerykanom wraz z innym dezerterem - sanitariuszem. Był nim polski ksiądz...

W marcu 1945 roku wylądował w Anglii, tu wstąpił do Wojska Polskiego. Jego towarzysz - uciekinier z Wehrmachtu – został kapelanem. W roku 1947 po zdemobilizowaniu Paweł podjął pracę w kopalni. Wkrótce ożenił się z Polką ze Lwowa, którą los również rzucił do Anglii.

Kiedy po latach odwiedził Bolesławiec, serdecznie zajął się nim ksiądz Władysław Raczka, pomagając w odszukaniu miejsc zapamiętanych z okresu wojny. W roku 1995 Paweł Lattka mieszkał w Szkocji, skąd kilkakrotnie przyjeżdżał zobaczyć okolice, związane z jego dramatyczną młodością…

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl