Sekcja szachów jest częścią Bolesławieckiego Klubu Sportowego Bobrzanie i istnieje od 1952 roku. - Od ponad pięćdziesięciu lat prowadzę treningi – mówi Zbigniew Kaźmierski. - Nie pamiętam, aby kiedykolwiek było tak źle. Nie ma dla nas miejsca. Nigdzie.
Szachiści przez 36 lat trenowali w Bolesławieckim Ośrodku Kultury. Musieli się wyprowadzić, bo ośrodek jest remontowany. Na moment przygarnął ich klub TOP Bolesławiec i udostępnił pomieszczenia po starym przedszkolu przy ulicy Piastów. - Ale w styczniu tego roku TOP zrezygnował z budynku i musieliśmy się wyprowadzić – skarży się Kaźmierski. - Od tamtej pory nie trenujemy, bo nie mamy gdzie. Nikt nie chce nam pomóc.
Zbigniew Kaźmierski przyznaje, że podania w urzędzie nie składał. Fot. TLB
W sekcji trenuje 60 zawodników. Wielu z nich to utytułowani gracze, którzy na Dolnym Śląsku, w krajowych zawodach, a także w międzynarodowych rozgrywkach zdobywają medale i puchary. Rzeczniczka magistratu twierdzi, że szachistom trzeba i można pomóc, tylko władze klubu, czy szef sekcji muszą najpierw napisać podanie, bo do tej pory, żadnego formalnego – znaczy pisemnego – śladu po prośbach szachistów w urzędzie miasta nie ma. - Szachiści mogliby trenować na przykład w którejś z miejskich szkół, ale musi to być formalnie załatwione – mówi Agnieszka Gergont. - Chodzi chociażby o rozliczenia za prąd, czy ogrzewanie. Dyrektor szkoły musi wiedzieć, że w ustalonych godzinach i dniach w jego szkole będą treningi. Chodzi również o bezpieczeństwo.