Gdzie w jednym miejscu znaleźć tłum zdrowych i silnych ludzi? Najszybciej w jednostce wojskowej. Mama 13-letniego chłopca chorego na białaczkę poprosiła wojskowych z 10. Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie o krew. I dostała – 50 litrów.
Jednego dnia, w izbie chorych w Świętoszowie upuszczono krwi stu honorowym dawcom. Drugie tyle odprawiono z kwitkiem, bo możliwości techniczne stacji krwiodawstwa z Zielonej Góry okazały się być ograniczone. Żołnierze 10. Brygady Kawalerii Pancernej – głównie zawodowi szeregowi – odpowiedzieli na apel matki 13-letniego Maksymiliana z Grudziądza. Chłopiec chory jest na białaczkę limfoblastyczną. Do leczenia tej choroby niezbędna jest krew.
Żołnierze 10. Brygady zawsze biją rekordy w ilości oddawanej krwi. Tylko w lutym, krew pobierana będzie kilka razy. Z tego hemoglobinowego źródła czerpią stacje krwiodawstwa z Zielonej Góry, Wałbrzycha i Wrocławia.