
W lipcu 1778 roku nad Ocicami tudzież położonymi nieopodal Kraszowicami i Nową przetoczyła się potężna wichura. Jak zanotowano - w powietrzu fruwały zrywane dachy, niczym suche patyki z trzaskiem padały łamane pędem powietrza wiekowe drzewa, wściekłe podmuchy wiatru powalały bez trudu słabsze szopy i domy…
Wielkie nieszczęścia przynosiły wszelakie zmagania militarne. W czerwcu 1813 roku przeciągające oddziały francuskie dokonały licznych, bezwzględnych rekwizycji nie tylko w Ocicach, ale także w pobliskich osadach. Zabierano krowy, owce, kury, gęsi i kaczki a także zboże, upieczony chleb, piwo, wódkę i owoce. Gdy 20 sierpnia we wsi pojawił się marszałek Marmont – zażądał od chłopów dla swoich żołnierzy kolejnych porcji zboża, chleba, krów i wódki. Sam kwaterował w miejscowym zamku, a wokół Ocic założono duże obozowisko.
O tym, że synowie tej ziemi ginęli na różnych frontach z dala od swoich stron rodzinnych, świadczą mocno zdewastowane fragmenty dawnych pomników wojennych. Wśród wyrytych na kamiennych cokołach nazwisk uważny badacz historii dostrzeże też polskie nazwiska…
Poznając dzieje Ocic dowiadujemy się o szczególnym zainteresowaniu jej mieszkańców niektórymi dyscyplinami sportu. I tak funkcjonowała tu duża grupa hippiczna, złożona głównie z miejscowych rolników. W pliku pożółkłych zdjęć, odkrytych niegdyś w wieży miejscowej świątyni katolickiej, przetrwała historyczna fotografia, prezentująca kilkunastu jeźdźców, z dumą dosiadających dorodnych wierzchowców.
Być może to właśnie po ich rajdach i gonitwach pozostały zagrzebane w leśnej ściółce i pyle polnych dróg pordzewiałe podkowy, od czasu do czasu wydobywane na światło dzienne przez poszukiwaczy staroci. I chociaż nie ulega wątpliwości, iż znakomita większość owych żelaznych gadżetów wzmacniała niegdyś co najwyżej rogowe pokrycie kopyt poczciwych szkap, używanych do prac rolnych i zwózki drewna - to zapewne część z nich służyła także szlachetniejszym rumakom…
Bardzo prężnie działającym klubem sportowym dawnych Ocic było miejscowe „Stowarzyszenie gimnastyczne”, skupiające wielu młodych mieszkańców wsi i będące jej chlubą. Na zawodach występowali oni w jednolitych strojach, opatrzonych emblematami, w których centrum umieszczono monogram, utworzony z pierwszych liter wyrazów – Mannschaft – Turnen – Verein – Ottendorf - czyli - M – T – V - O (drużyna – gimnastyczna – stowarzyszenie – Ocice).
Jeden z członków owego związku sportowego dokonał swojego żywota niespełna dwa kilometry do Brzeźnika, opodal szosy prowadzącej z tej wsi w kierunku Zgorzelca. Jego śmierć była nagła, tragiczna. Poprzedziły ją jakieś mroczne, nieznane okoliczności. To ponure wydarzenie niewątpliwie mocno wstrząsnęło okolicą …
Zachowała się kamienna tablicą, leżąca dzisiaj w rowie przydrożnym przy trakcie, będącym niegdyś znanym, królewskim szlakiem. Staraniem mieszkającego w podbolesławieckich Rakowicach pasjonata historii, Tadeusza Beresteckiego została wykonana dokumentacja fotograficzna zabytku, a także przetłumaczona treść zamieszczonej na nim inskrypcji. Brzmi ona w dowolnym przekładzie:
Tutaj 22.1.1921 roku zabito członka stowarzyszenia gimnastycznego
(gimnastycznego brata), kolegę nauczyciela.
Panu Fritzowi Faustmannowi poświęcono.
Męskie Stowarzyszenie Gimnastyczne z Ocic i Związek Nauczycieli z Zebrzydowej.
Tyle tekst. Głosi on jednoznacznie, iż nauczyciela-gimnastyka zabito. Kto jednak popełnił ów zbrodniczy czyn i dlaczego – nie wiemy. Być może gdzieś w starych, poniemieckich lokalnych gazetach uda się kiedyś odszukać więcej informacji na ten temat. Wszak wiadomości o mrożących krew w żyłach zbrodniach i zabójstwach zawsze stanowiły pożądany, sensacyjny wtręt, „wzbogacający” treść środków masowego przekazu…