W monumentalnym dziele pułkownika artylerii w stanie spoczynku, Ludwika Głowackiego, noszącym tytuł „Działania wojenne na Lubelszczyźnie w roku 1939”, można znaleźć między innymi szczegółowe wykazy jednostek Wojska Polskiego, biorących udział w działaniach bojowych nad środkową Wisłą, a także w innych rejonach ogarniętego płomieniem kraju. Równie wnikliwie na kartach tejże książki opisywane są walki i starcia, toczone przez obrońców z zalewającymi ojczyznę hitlerowskimi hordami.
Rok 1976 – a właśnie wtedy Wydawnictwo Lubelskie opublikowało wspomnianą pracę - w istocie nie sprzyjał obiektywnemu analizowaniu przez przedwojennego, zawodowego wojskowego przebiegu owego fragmentu Września 1939, dlatego bezkompromisowa skrupulatność i rzetelność Autora, bezpośredniego uczestnika nierównych zmagań, budzi najwyższy szacunek. Tragiczny obraz wojny w Jego relacjach w zdecydowany sposób zadawał kłam chętnie rozpowszechnianej w minionej epoce, krzywdzącej i nieprawdziwej wizji naszej konnicy, naiwnie atakującej w trakcie szarż niemieckie czołgi szablami. Niestety, w „dziele” ośmieszania żołnierzy polskich brali udział także znani obecnie reżyserzy …
Sięgając po dzieło pułkownika Głowackiego warto odnaleźć w nim nazwisko majora Władysława Mroza, który na czele 5 psp toczył zacięte, niezwykle krwawe walki z Niemcami w okolicach Owczar i Broniny. Zginęło tam wielu żołnierzy polskich, zaś sam major, poważnie kontuzjowany, zdołał ujść zanim hitlerowcy zamknęli kocioł.
Nie był to jednak kres zmagań Władysława Mroza z brunatnymi i czerwonymi najeźdźcami. Awansowany do stopnia podpułkownika działał w niepodległościowej konspiracji na terenie Drohobycza pod pseudonimem „Kółko”. Bardzo uczynny i niezwykle odważny, przeżywał boleśnie każdą śmierć swoich podwładnych.
Aresztowania, tortury i morderstwa dosięgały akowców niemal każdego dnia. Zagrożenie dla całej struktury drohobyckiego Podziemia stanowili bowiem nie tylko Niemcy, dwuznaczną podstawę wobec Polaków prezentowali też partyzanci sowieccy…
Ale zdarzały się też i sytuacje pozornie beznadziejne, z których podpułkownik Mróz wychodził cało. Oto w trakcie jednego z rozpoznań terenu i przygotowania szkicu do przyszłych działań bojowych swojemu dowódcy jako obstawa służyła Anna Okoń, nosząca pseudonim „Grzechotka”. I to właśnie tak zaplanowany skład zwiadu zapobiegł tragedii. Pochłoniętego rysowaniem planu Władysława Mroza uratowała obecność ubezpieczającej go „Grzechotki”. Przed zmierzającym w ich stronę wzmocnionym patrolem niemieckim odegrali rolę pary zakochanych, rozkoszujących się pięknym widokiem otaczającej przyrody i leżącego niżej dworca kolejowego. Stacja ta w istocie była celem planowanego ataku...
Kiedy wojska niemieckie zostały wyparte z Drohobycza, za przeciągającymi oddziałami liniowymi Armii Czerwonej do miasta weszły natychmiast jednostki NKWD. Rozpoczął się kolejny smutny - a dla wielu patriotów tragiczny okres ukrywania, zakończony ostatecznie wyjazdem w nieznane, na nowe polskie tereny, położone daleko przy zachodnich rubieżach kraju.
Uchodząc przed sowiecką zemstą za konspiracyjną działalność niepodległościową podpułkownik Mróz opuścił Drohobycz jako obywatel Lutański - i pod takim nazwiskiem przyjechał do Bolesławca. Tu miejscowy Urząd Bezpieczeństwa aresztował go w sierpniu 1954 roku. Podobno w trakcie przesłuchań traktowany był bardzo poprawnie, nie stosowano wobec niego form przemocy fizycznej.
Ostatni pobyt w celach siedziby UB trwał z górą cztery tygodnie, po tym okresie do domu powrócił człowiek, nie przypominający mężczyzny, którego zabrano do aresztu przed miesiącem. Był ciężko chory. Lekarz pragnący przyjść mu z pomocą nie potrafił ustalić rodzaju schorzenia, tak gwałtownie przebiegającego.
Podpułkownik „Kółko” Władysław Mróz zmarł w dniu piętnastej rocznicy napaści hitlerowców na Polskę, 1 września 1954 roku. Jak znacznie później doniesiono rodzinie, jego śmierć była wynikiem podawania mu jakiegoś specyfiku przez lekarza aresztu. Ten zniknął z Bolesławca w roku 1956. Dzisiaj na skromnym grobie podpułkownika Władysława Mroza widnieje żeliwna Kotwica, znak Polski Walczącej, nie ma jednak stopnia wojskowego …