Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk


Dziecięca kolekcja

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Zdarza się, że zapomniane, dawno zasypane wieloletnią warstwą kurzu bądź nawet śmieci, trudno dostępne zakamarki starych domów przechowują przedmioty, które - mimo ich niewielkiej wartości materialnej czy historycznej - są po odnalezieniu interesującym reliktem przeszłości.
Dziecięca kolekcja

Dziecięca kolekcja
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Dziecięca kolekcja
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Dziecięca kolekcja
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Refleksja ta dotyczy także przypadkowego odkrycia kolekcji starych pudełeczek od pasty do butów, wygrzebanych z popiołu w najniższej części wiekowego komina, wzniesionego niegdyś w kompleksie byłego, bolesławieckiego sierocińca.

Jego obszerny, ceglany szyb wyprowadzał dawno temu spaliny z kilku staroświeckich pieców, po których – wobec późniejszego zainstalowania centralnego ogrzewania – nie było już w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku śladu. Dno nieczynnego przewodu, zaścielonego grubą warstwą sadzy i jakichś wojennych, rosyjskich gazet (wrzucanych tam najprawdopodobniej przez krasnoarmiejców, którzy penetrowali zakamarki gmachu po zajęciu Bolesławca) znajdowało się w podziemnej kondygnacji zachodniego skrzydła gmachu, stanowiącego istotny fragment budowli. Cały ten obiekt długo po wojnie straszył pustymi wnętrzami, jeszcze w latach pięćdziesiątych w czasie przerw w zajęciach szkolnych nawiedzany był niezwykle chętnie przez niesfornych uczniów pobliskiej szkoły podstawowej i pierwszego liceum.

Bardzo charakterystyczny element dziedzińca dawnego domu sierot stanowiła wtedy piękna figura Jezusa, przyjaciela dzieci, dłuta Petera Breuera. Niestety, rzeźbę jako „element niepożądany”, obcy ideologicznie w nowej rzeczywistości – nieco później bezceremonialnie wyeksmitowano na cmentarz komunalny. W pomieszczeniach opustoszałego przytułku walały się jedynie jakieś szmaty i stare papiery, niemniej sztubackie „wycieczki” do tej budowli traktowane były przez nauczycieli i kierownictwo szkoły jako ciężkie naruszenia uczniowskiej dyscypliny.

Po przeprowadzeniu remontu i adaptacji kompleks gmachów zaczął pełnić zupełnie inną – niż pierwotnie – funkcję. Część jego dużych sal już wkrótce cieszyła się wśród stałych i przypadkowych bywalców zasłużona sławą jednego z najchętniej odwiedzanych, niemal ekskluzywnych lokali gastronomicznych i rozrywkowych Bolesławca. Stare, grube mury - a zwłaszcza mroczne piwnice - rozbudzały jednak szczególną potrzebę folgowania wyobraźni, nic też dziwnego, że co jakiś czas rozchodziły się różne historyjki, ubarwiające odlegle dzieje obiektu, jednak najczęściej niewiele mające wspólnego z rzeczywistą jego przeszłością.

Bodaj najbardziej porywająca była informacja o ukrytych w tajemnych podpiwniczeniach budowli grobach miejscowych zakonnic. Wskazywano nawet domniemane miejsce, gdzie mogiły mogły się znajdować. Niestety, mimo bardzo emocjonującego brzmienia tych rewelacji nie natrafiono na żaden, choćby najmniejszy ślad takowych krypt. Za to w trakcie gruntownego penetrowania wszystkich podejrzanych dziur w piwnicy dotarto również do wspomnianego na wstępie szybu nieczynnego od lat komina.

Jego dolny fragment nie był przez ludzi odwiedzany od dawna, świadczyła o tym gruba warstwa ulotnego pyłu, pokrywającego wszystko wokół szaroburą opończą. W tym podnoszącym się przy byle podmuchu, duszącym kurzu leżała spora ilość metalowych pudełek od pasty do butów oraz niewielki, wykonany najprawdopodobniej przez dziecko „pistolecik”, którego drewnianą kolbę i łoże pod lufę wystrugano z odpowiednio wygiętego patyka. Wysuszone, poczerniałe drewienko, wyżłobione przemyślnie w górnej części, miało tam umocowaną „lufę” z kawałka mosiężnej rurki. Całość spajała silna - mimo upływu lat – dobrze nasmołowana dratwa.

Ciekawe okazały się pudełeczka od pasty. Było ich kilkadziesiąt i najprawdopodobniej stanowiły niegdyś kolekcję dziecka, zbierającego te przedmioty. Różne ich wieczka dekorowały kolorowe napisy i rysunki, świetnie zachowane i umożliwiające także ustalenie poszczególnych wytwórców „szuwaksu”. A było ich sporo, zresztą niektóre z tych firm produkowały doskonałą pastę jeszcze długo po drugiej wojnie światowej. Na obrzeżach blaszanych „dekielków” znajdowały się ceny, podawane w fenigach. Zamieszczone daty produkcji wymieniały rok 1919 i lata późniejsze. Niektóre opakowania wykonano w formie szklanych pojemników, przykrywanych barwnymi wieczkami.

Dlaczego „kolekcja” znalazła się w szybie nieczynnego komina – tego nie dowiemy się nigdy, dzisiaj tylko leżące na półce biblioteczki pudełka przypominają o dziwnych okolicznościach odkrycia tego skromnego znaleziska w podziemiach dawnego sierocińca.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl