Do Brygady w Świętoszowie trafiło 150 młodych chłopaków, przeważnie z Dolnego i Górnego Śląska. Po 9 miesiącach służby będą mogli wybierać: iść do cywila, czy zostać w jednostce na etacie. - Z tego poboru jestem bardzo zadowolony – mówi podpułkownik Dariusz Nawrocki, szef sztabu. - Trafiło do nas wielu poborowych z wykształceniem zawodowym, dużo jest osób po maturze, spora grupa już rozpoczęła studia na uczelniach technicznych.
- Sądzę, że gdyby tylko chcieli, dla całej tej 150-osobowej grupy znajdzie się miejsce w Brygadzie – wyjaśnia kapitan Dariusz Kudlewski, oficer prasowy. - Jednostka zostanie w pełni uzawodowiona. Jak szybko się to stanie, zależeć będzie również od ilości chętnych do zawodowej służby, bo musimy wypełnić etaty.
Fryzjerka, Elwira Czajkowska stylizuje na prawdziwego żołnierza poborowego Rafała Mazura. Fot.Ilona Parejko
Aby zostać zawodowym szeregowym trzeba ukończyć co najmniej gimnazjum – zdarzają się poborowi po podstawówkach, ale oni praktycznie szans nie mają. Liczą się również predyspozycje psychiczne, motywacja, bardzo ważny jest stan zdrowia. Wyłącznie kategoria A. - Uzawodowienie to dobre rozwiązanie dla Brygady – mówi podpułkownik Nawrocki. - Mamy dobry sprzęt, wykonujemy trudne zadania, a wyszkolenie młodego żołnierza jest bardzo kosztowne. Przyjmujemy teraz poborowych z rocznika 1982, którzy już spróbowali jak smakuje chleb chociażby w Irlandii i bardzo poważnie myślą o związaniu się na stałe z zawodową armią.
Młodziaki mają jeszcze kilka miesięcy na podjęcie decyzji. Póki co, czeka ich seria badań lekarskich, strzyżenie, ważenie, mierzenie, rozmowa z psychologiem i seria niedyskretnych pytań od komisji poborowej. - Zdarzają się osoby, które mają na koncie, nazwijmy to grzechy młodości – mówi podpułkownik Nawrocki. - Ale w tej ostatniej grupie, jeden chłopak przyznał się, że dostał mandat za przekroczenie prędkości. Kłamać u nas nie warto, bo i tak prawda wyjdzie na jaw.
Góra 3 milimetry, boki 1 milimetr – przepisowo, taką długość mogą mieć włosy poborowego. - Jednego dnia, razem z koleżanką jesteśmy w stanie ostrzyc dwieście głów – mówi Alina Siemianowska, fryzjerka ze Świętoszowa.
- Takie krótkie włosy to dla mnie nie problem, bo zazwyczaj noszę podobną fryzurę więc nie mam żalu – śmieje się poborowy Rafał Mazur. - Z przydziału jestem zadowolony, bo interesują mnie wojska zmechanizowane. Marynarzem zostać bym nie chciał, wolę na lądzie, gdzie jest jednak bardziej stabilnie. Poważnie zastanawiam się, czy nie zostać w Brygadzie na stałe.
Fot.Ilona Parejko
Statystyczny poborowy ma 170 centymetrów wzrostu i wazy 70 kg. - Sporadycznie przyznają się poborowi do ciężkich chorób przebytych w przeszłości – mówi sierżant Elwira Czajkowska, pielęgniarka. - Zdarzają się alergicy, również astmatycy. Ale generalnie mamy zdrową młodzież i coraz mniej osób otyłych.
Z nowego munduru – w zasadzie – zadowolony jest Wojtek Krawczyk. - Może być, źle nie jest – śmieje się poborowy. - Buty raczej wygodne, ale muszę w nich trochę pochodzić. Skoro wszyscy tu tak są poubierani, to jest ok. Ale na rynek bym w mundurze raczej nie poszedł.
Wojsko kusi jak może, aby przyciągnąć młodych i zdrowych ludzi. - Od pierwszego stycznia tego roku nastąpił dość znaczny wzrost wynagrodzeń – wyjaśnia podporucznik Marcin Kozioł młodszy oficer finansowy. - Zawodowy szeregowy zarabia 2,2 tys. zł brutto, czyli ponad 1,8 tys. zł na rękę. Do tego dochodzą dodatki.
Głowę zmierzyć trzeba. Przyda się do noszenia czapki. Fot.Ilona Parejko
Po roku, żołnierz dostaje tzw trzynastkę, czyli całą pensje ekstra. Ponad 2 tys. zł to tzw. mundurówka. “Deputat” urlopowy wynosi rocznie 500 zł, ale na każdego członka rodziny. Kasa kasą, ale ta przygoda, ten dreszcz emocji, te jazdy na kładach i Leopardach...
“Kot” jeszcze nie wie jak zapinać szelki. Fot.Ilona Parejko
Komisja pyta o wszystko: o kryminalną przeszłość, eksperymenty z narkotykami, ale i o zainteresowania, pasje, oczekiwania. Fot.Ilona Parejko