Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk


Zagadka leśnej mogiły

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Truizmem jest stwierdzenie, że kolejne rocznice zakończenia drugiej wojny światowej oddalają nas coraz bardziej od tamtych, tragicznych wydarzeń, które pochłonęły miliony człowieczych istnień niwecząc jednocześnie ogromny dorobek wielu pokoleń.
 Zagadka leśnej mogiły

Straty, jakie poniosła ludzkość w trakcie tego najbardziej wstrząsającego, globalnego konfliktu zbrojnego nigdy nie zostaną w pełni oszacowane, tylko przez następne dziesiątki a zapewne i setki lat na licznych, mniej lub bardziej zadbanych cmentarzach wojennych składane będą kwiaty, mające świadczyć o pamięci i szacunku nowych pokoleń dla tych, którzy walczyli i ginęli.

Ale świat usiany jest setkami tysięcy i takich żołnierskich mogił, które dawno zrównał z ziemią czas, na których nigdy nie było znaku krzyża ani innych symboli upamiętnienia. Poruszające jest jednak to, że wiele lat po zakończeniu działań bojowych znikają groby wojenne, solidnie obudowane betonem i kamiennymi płytami, nie pozostawiając po sobie najmniejszego śladu.

Za przykład niech posłuży sytuacja, jaka miała miejsce opodal naszego miasta. Oto w pobliżu jednego z największych niegdyś zakładów produkcyjnych Bolesławca, w niewielkim i zgoła suchotniczym lasku przez kilka powojennych dziesięcioleci stał imponujący nagrobek, wykonany z betonu i granitowych płyt, otoczony na dodatek metalową balustradą z grubościennych rur. Aż dwie tablice, umieszczone na tym monumencie informowały, iż mogiła kryje Zinę Dmitrjuk, która miała zginąć w 1945 roku. Nieznany kamieniarz wykuł też podstawowe informacje na temat miejsca pochodzenia zmarłej, podając jednak tylko ogólny rejon jej wcześniejszego zamieszkania. Epitafium zdobił krzyż, a nie – jak to zwykle czyniono w odniesieniu do mogił poległych żołnierzy sowieckich – gwiazda. Mimo prób dowiedzenia sie czegoś o okolicznościach śmierci owej Ziny - jak i powstania w lesie mogiły - nic konkretnego nie udało sie ustalić. Niepotwierdzone informacje, przekazywane przez mieszkańców okolicy, przeczyły sobie wzajemnie. Jak z uporem twierdzili jedni - pochowana w lesie dziewczyna miała być oficerem wojsk desantowych, które jakoby próbowały przejąć zakład jeszcze przed wkroczeniem Rosjan, by uchronić go od zniszczeń. Takiej wersji najstarsi pionierzy tej ziemi, żyjący w pobliskiej wsi, przeciwstawiali inną, mówiącą o tym, iż w lesie pochowano dziewczynę, powracającą z niewoli do kraju i zmarłą z wycieńczenia w trakcie marszu.

Zdarzały się też i  jeszcze bardziej skomplikowane i tajemnicze opowieści – jednak żadna z osób, głoszących te rewelacje nie była bezpośrednim świadkiem ani chowania zmarłej, ani też budowy grobu. Biorąc pod uwagę „ideologiczną” wymowę krzyża na mogile trudno spodziewać się, by była ona oficjalnie wzniesiona przez jakichś przedstawicieli Armii Czerwonej, która „bawiła” na tych ziemiach aż do słynnych zmian politycznych, powodujących wyjazd oddziałów „bratnich wojsk” z Polski. Podejmowane próby uzyskania jakiejś ścisłej, wiążącej i pewnej informacji na temat domniemanej Rosjanki ze źródeł oficjalnych - również w instytucjach państwowych ówczesnego ZSSR – nie przyniosły rezultatów.

Czy to jednak w wyniku pewnego nagłośnienia tej sprawy stało sie natomiast coś zupełnie nieoczekiwanego? Oto pewnego dnia grób po prostu zniknął. W miejscu, gdzie niegdyś miedzy drzewami widniała jego cementowo-kamienna bryła nie pozostał nawet okruch betonu. Dlaczego mogiłę – a przynajmniej jej trwałe elementy zewnętrzne - doszczętnie zlikwidowano? Przez pewien czas - przed kompleksowym remontem wojennej nekropolii Armii Czerwonej przy Placu Krzyża Świętego w Bolesławcu - główna, granitowa płyta, zakrywająca niegdyś grób w lesie, leżała na skraju zbiorowego miejsca pochówku bezimiennych żołnierzy. Nic nie wskazywało jednak na to, by zwieziono tu doczesne szczątki Ziny. Po pracach remontowych i ten relikt leśnego nagrobka zniknął. Ale jest jeszcze jeden, zadziwiający wątek tej spray.

Oto w rejestrze osób pochowanych na cmentarzu wojennym Armii Czerwonej w Bolesławcu, w rubryce odnoszącej się do ekshumacji i przeniesienia na tę nekropolię w 1948 roku zwłok poległych w okolicach Trzebienia i Lipian, w zbiorowej mogile pięciu osób - widnieje też nazwisko Dmytriuk Zoma, ur. W 1923 roku. Łatwo zauważyć niezwykłe podobieństwo imion i nazwisk. Czy jest to tylko zbieg okoliczności, czy też na leśnej mogile umieszczono mylnie zapisane dane człowieka, który najprawdopodobniej już spoczywał we wspólnym grobie, gdy w zagajniku stawiano tylko symboliczny pomnik? Czy może jednak chodzi o dwie różne osoby? Historię dziewczyny – spadochroniarza, bądź też wracającej z niewoli Rosjanki - może po prostu wymyślono? Skąd jednak - i po co - wziąłby się taki pomysł?

Wśród wielu pytań przynajmniej jedna sprawa jest jasna – dzisiaj mogiły leśnej od dawna już nie ma, podobnie jak i tablicy zdjętej z tego grobu - i przez pewien czas leżącej na wojennym cmentarzu...

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl