Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Nowogrodziec
Fałszywy topielec

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Podróżni opuszczający bolesławiecki dworzec kolejowy, idący następnie ulicą Mickiewicza w kierunku rynku mijają najpierw niewielki, stary park, w którym od lat porasta trawą niski, regularny pagórek o płaskiej górnej powierzchni. Ledwie wystają ponad nią dwie zamknięte kwadratowymi pokrywami studzienki.
Fałszywy topielec

Ten sztuczny twór niemal dotyka dłuższą krawędzią podstawy obrzeża chodnika. To zbiornik przeciwpożarowy, ukryty obecnie pod wylanym już po wojnie betonowym stropem, obsypanym warstwą ziemi.

Dzisiaj nie ma on już zapewne większego znaczenia, a tylko starsi mieszkańcy miasta pamiętają dawny wygląd tego miejsca. Niegdyś prostokątny odkryty „basen” o pochyłych ścianach wypełniała woda i butwiejące liście.

Nie był to zresztą jedyny taki obiekt. Bardzo blisko głównej bramy stadionu przy ulicy Spokojnej, naprzeciw wzniesionej tu stacji benzynowej istniał podobny zbiornik, który jednak zlikwidowano całkowicie.

„Basen” w parku, rozłożonym pomiędzy ulicami Chrobrego, Kaszubską, Ogrodową i Mickiewicza oczywiście nie nadawał się do kąpieli, ani tym bardziej zaawansowanego uprawiania sportów wodnych, jednak we wrześniu 1952 roku właśnie przy tym „akwenie” znaleziono odzież męską i cenne przedmioty, mogące świadczyć, iż znalazł się nocny pływak, który zapragnął zażyć w bryjowatej cieczy ochłody. Nocny - ponieważ rzecz miała miejsce o godzinie trzeciej nad ranem. Ale po kolei.

Jak wspomina dawny pracownik PKP, Władysław Pietras, przed odjazdem nocnego pociągu relacji Węgliniec – Katowice do biura zawiadowcy przybiegł młody człowiek, podający się za studenta uczelni wrocławskiej. Był mocno wzburzony, w rekach trzymał komplet odzieży – porządne spodnie, koszulę, marynarkę i letnie buty, ponadto złoty zegarek kieszonkowy i takąż męską bransoletę. Na tym nie koniec, przekazał jeszcze skórzany portfel ze sporą gotówką – 800 złotych. Chłopak zamierzał jechać do Wrocławia, ale idąc na stację w świetle lampy zauważył elementy garderoby leżące przy „stawie”. Podszedł więc bliżej i zebrał rozrzucone przedmioty. Nikogo jednak w zbiorniku ani koło niego nie widział, nikt też nie odpowiadał na jego wołanie.

Pan Władysław zwrócił się natychmiast do kolegów ze służby kolejowej z prośbą o zbadanie bosakami zbiornika. Ci chwytając okute drągi pobiegli do parku. Szukali zwłok nieszczęśnika, który – jak sądzono – musiał utonąć zostawiając na brzegu swoje rzeczy. Jednak w warstwie wody o ponad półtorametrowej głębokości nie znaleziono żadnego ciała. Spisano więc zawartość znaleziska i zabezpieczono je do momentu wyjaśnienia sprawy.

Czas upływał, do godziny siódmej rano nikt się nie zgłaszał. O tej porze następowała wymiana służb na kolei. W pewnym momencie nastawniczy, wracający po pracy do domu, mijał kępę krzaków rosnących opodal dworca. Ku jego zaskoczeniu wylazł z nich podrapany gość, skąpo odziany w ubłocone majtki. Dygocący golas zaczął błagać kolejarza, by ten przyniósł mu jakąkolwiek odzież. Powtarzał, iż nie pamięta, co się z nim działo, ale gdy zimno doprowadziło go do przytomności z osłupieniem stwierdził, iż jest niemal nagi. Prosząc usilnie o pomoc w zamian za nią obiecywał sutą nagrodę.

Nie słuchając lamentów i tłumaczeń nastawniczy jak najszybciej wrócił po spodnie i pozostałą część garderoby. Uszczęśliwiony „pływak” rozpoznał natychmiast swoje rzeczy, niezdarnie oblekając nimi zsiniałe członki. Następnie potulnie udał się w towarzystwie kolejarza do biura, gdzie po sprawdzeniu wiarygodności klienta zwrócono mu resztę własności. Pieniądze z portfela bezgranicznie wdzięczny wielbiciel kąpieli bezzwłocznie wykorzystał, przede wszystkim obdarzając sowicie nastawniczego. Zaprosił też do bufetu kolejowego całą nocną zmianę – około piętnastu chłopa.

Jak się wkrótce okazało – nocnym nurkiem, kończącym imprezę w zbiorniku pożarowym był jeden z inżynierów, wznoszących fabrykę kwasu siarkowego w Wizowie - tudzież osiedle mieszkaniowe w Bolesławcu.

Po tym wydarzeniu budowlaniec tak pokochał kolejarzy, że stał się nadzwyczaj częstym gościem dworcowego baru, gdzie chętnie zapraszał na poczęstunek pracowników PKP kończących służbę. I zawsze im powtarzał – jesteście naprawdę równymi chłopami !

Ale potem „basen” omijał już wielkim łukiem …

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 19 kwietnia 2024
Imieniny
Alfa, Leonii, Tytusa

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl