- To są armaty oryginalne, które jeszcze kilka lat temu stały przy pomniku na cmentarzu przy ulicy II Armii Wojska Polskiego – wyjaśnia Andrzej Olejniczak z Muzeum Ceramiki w Bolesławcu.
Chodzi oczywiście o cmentarz, na którym pochowani są Czerwonoarmiści. Pomnik ustawiono na ich cześć, ale od wielu lat nikt ani monumentem, ani cmentarzem nie interesuje się i miejsce to popada w ruinę. Za to armatami zainteresowali się miejscowi – nie fascynaci militariów - a złomiarze.- Kilkakrotnie próbowali je ukraść zbieracze złomu. Dlatego zostały przez policję zabezpieczone i na zlecenie urzędu miasta oddane na przechowanie – mówi Andrzej Olejniczak.
Fot. Ilona Parejko
Kilka ostatnich lat zielone armaty spędziły na terenie gospodarstwa ogrodniczego, gdzie trzymane były na zlecenie magistratu, ten zaś nie chciał, aby działa, które pomagały Czerwonoarmistom wyzwalać Bolesławiec spod niemieckiej okupacji – marnie skończyły w jakiejś hucie. Armaty ozdabiały pomnik, ale już nie wrócą na cmentarz, bo znowu dobiorą się do nich kolekcjonerzy złomu. A działa są ponad wszelką wątpliwość autentyczne. Mają nawet oryginalne, rosyjskie opony. Armaty zostaną wyczyszczone i zakonserwowane. Staną najprawdopodobniej przed Muzeum przy ulicy Kutuzowa.
Fot. Ilona Parejko