Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

powiat bolesławiecki
Zaginione dokumenty

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
We wrześniu 1939 roku wkraczający na teren Polski hitlerowski Wehrmacht realizował koncepcję wojny błyskawicznej, jednak dla agresora ważne było nie tylko szybkie zagarnięcie terytorium Rzeczypospolitej. Niemal natychmiast na podbitym obszarze zbrodniczą koncepcję oczyszczenia „przestrzeni życiowej” dla Niemców konsekwentnie realizowały zarówno władze wojskowe, policyjne jak i administracyjne Trzeciej Rzeszy.
Zaginione dokumenty

Zaginione dokumenty
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Zaginione dokumenty
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Zaginione dokumenty
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Kraków - miasto znane z wielkiego patriotyzmu - stał się areną barbarzyńskich hitlerowskich represji już od pierwszych dni okupacji. Hitler z części zagarniętych ziem polskich utworzył specjalnym dekretem tak zwane Generalne Gubernatorstwo. Powołany na generalnego gubernatora doktor Hans Frank, rezydujący w dawnej siedzibie polskich królów na Wawelu, był typowym, faszystowskim zbrodniarzem zza biurka. Jego rozkazy szybko i gorliwie wykonywały wszelkie niemieckie służby mundurowe i cywilne na terenie całej Generalnej Guberni. Szczególnie złowrogą „sławę” zyskali funkcjonariusze krakowskiego Gestapo – Tajnej Policji Państwowej.

Gestapo było prawdziwym państwem w państwie, nie podlegającym niemal żadnej kontroli. Represyjne działania tego, przestępczego w istocie organu nie mogły być z reguły kwestionowane nawet przed sądami.

Kiedy w ostatnich miesiącach wojny do Krakowa zbliżały się wojska sowieckie, przestępcy spod znaku trupiej główki przystąpili do zacierania śladów swej działalności. Palono akta i wysadzano w powietrza miejsca kaźni. Część najważniejszych dokumentów - w tym listy i karty personalne najcenniejszych konfidentów - pakowano do skrzyń, które miały trafić w głąb Niemiec. Od tego momentu zaczyna się związek losów dokumentów krakowskiego Gestapo z naszymi okolicami, a konkretnie z Węglińcem i Czerwoną Wodą.

Jedna z wersji przerzutu akt mówiła o transporcie samochodowym, jednak najprawdopodobniej przewożono je głównie koleją.

Początkowo wagony z papierami, a także maszynami do pisania, wyposażeniem biurowym i prywatnymi rzeczami gestapowców trafiły do Schwarzwasser - Czarnej Wody, noszącej obecnie nazwę Strumień. Tam część archiwaliów spalono, natomiast najcenniejsze wyekspediowano pociągiem przez Węgliniec do Czerwonej Wody – wtedy Rothwasser. Zadziwiająca jest zbieżność niemieckich nazw tych dwóch miejscowości…

W Czerwonej Wodzie trasa ewakuacji zakończyła się na bocznicy miejscowej cegielni, gdzie wagony zostały rozładowane. I tu kolejną, znaczną część dokumentacji spalono, o czym świadczyły znalezione już po wojnie pokłady spopielonego papieru, wymieszane ze stalowymi zapięciami z pochłoniętych przez ogień segregatorów.

Bronisław Kapnik, który przybył do Czerwonej Wody w listopadzie 1945 roku twierdził, że nikt nie interesował się znaczną ilością jakichś „szwabskich” papierów i dokumentów, zalegających puste hale miejscowej cegielni, skąd Sowieci wywieźli urządzenia. Czy były to nie spalone, a więc mniej istotne dokumenty krakowskiego Gestapo?

Z roku 1955 pochodzi zachowana notatka z przesłuchania krakowskiego funkcjonariusza – obersturmführera Kurta Heinemeiera, który twierdził, że akta Gestapo z Krakowa zostały wywiezione na Dolny Śląsk i ukryte w cegielni przy miejscowości Rothwasser. W Urzędzie Bezpieczeństwa Krakowa wywołało to nadzieję na rychłe znalezienie archiwum, jednak wkrótce rozmowny Heinemeyer, po skazaniu go w roku 1955 roku na dożywocie, ostatecznie zamilkł. Na nic zdały się najostrzejsze formy przesłuchania - nie wydobyto już żadnych istotnych informacji od niego ani innych, odsiadujących swoje wysokie wyroki hitlerowskich zbrodniarzy.

Wcześniejsze ustalenia śledczych wskazywały jednak na to, że najcenniejsze,

hermetyczne kasety ukryto przy zabudowaniach cegielni. Gdzie?

Najprawdopodobniej w sąsiadującej z nią dużej gliniance, powstałej po wydobyciu

surowca.

Przez jakiś czas jeszcze krakowski Urząd Bezpieczeństwa za pomocą zgorzeleckiego UB usiłował zlokalizować w Czerwonej Wodzie gestapowskie dokumenty, jednak wobec innych, nie cierpiących zwłoki zadań, a zwłaszcza niepokojów społecznych w latach pięćdziesiątych - od poszukiwań odstąpiono i już nigdy do nich nie wrócono.

Czy rzeczywiście w Czerwonej Wodzie zatopiono szczelne, bezpieczne kasety, kryjące kartoteki najważniejszych konfidentów Gestapo i inne, najcenniejsze dokumenty krakowskiej placówki Tajnej Policji Państwowej III Rzeszy? To pytanie pozostaje nadal bez odpowiedzi. I nie wiadomo, czy kiedykolwiek uda się stwierdzić, co kryje muł na dnie pocegielnianej glinianki.

Fot. Dworzec w Czerwonej Wodzie/cegielnia

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl