W przydomowym ogrodzie policjanci znaleźli 5 krzaków konopi indyjskich - o wysokości od 50 do 120. Jeden z nich malowniczo prezentował się w donicy. Ciekawszego odkrycia dokonali natomiast przeszukując stodołę amatora odlotowego „ziela”.
W prowizorycznym boksie natknęli się bowiem na ponętną lochę dzika.
Jak się okazało, zwierzę było przetrzymywane przez gospodarza bez wymaganego zezwolenia i bynajmniej nie z miłości do dzikich zwierząt. 32-letni mieszkaniec posesji wyjaśnił bez ogródek, że nie starał się ratować ginącego gatunku (co dawałoby mu jakąś szansę obrony), lecz hoduje je wyłącznie w celach spożywczych. Być może w obliczu nadchodzącego kryzysu, sąd potraktuje go łagodniej?
Obecnie policjanci wyjaśniają okoliczności związane z hodowlą konopi i przetrzymywaniem zwierzęcia wbrew jego woli.
Przypomnijmy, że za uprawę konopi indyjskich grozi kara nawet do 3 lat pozbawienia wolności, a za przetrzymywanie zwierzyny bez odpowiedniego zezwolenia sprawca musi się liczyć z karą grzywny nawet do 5 tysięcy złotych. Nie udało nam się ustalić, jaką wartość rynkową ma aresztowana locha.