W listopadzie informowaliśmy o rozłamie jaki miał miejsce w sztabie bolesławieckiego WOŚP. Powodem były (delikatnie mówiąc) odmienne zdania na temat organizacji WOŚP i „niezgodność charakterów”. Wówczas sztab kierowany przez Henryka Jasińskiego opuściło kilkunastu „wośpowych weteranów – wolontariuszy”. Po odejściu „buntowników” miał zapanować spokój, zgoda i współpraca. Był bałagan, brak precyzyjnego programu, promocji i informacji.
Janina Majewska, która od lat pracuje jako wolontariuszka na rzecz WOŚP niemal do ostatniej chwili wspierała szefa sztabu, ale także ona zmieniła zdanie, jak zresztą większość bolesławieckich wolontariuszy.
- Współpraca z Jasińskim to tragedia, żadnej współpracy. To nie tak miało wyglądać. W rezultacie zostałam sama. – nie kryje żalu Janina Majewska. - Ale dzieciaki jak co roku były wspaniałe i nie zawiodły. Zadbałam o to, żeby dostały gorący bigos i herbatę, było przecież zimno. Cieszę się, że loteria fantowa wypaliła. Mogliśmy więcej zarobić, ale nie dotarły od szefa sztabu fanty. To nie tak miało wyglądać. – dodaje.
- Kocham to co robię i kocham Orkiestrę, ale takiego bałaganu jak podczas tego finału jeszcze nie było. Staraliśmy się dobrze wykonać to czego się podjęliśmy, ale było nam wstyd – wstyd za szefa, który nas lekceważył, a nawet poniżał – mówi wolontariuszka. - Nie było do końca wiadomo jak będzie wyglądał finał. Gdyby nie pani Janina, byłby chaos i totalna porażka – dodaje.
Na szczęście totalnej porażki nie było, choć nie można powiedzieć, że frekwencja dopisała i to nie ze względu na aurę.
- A co się pani dziwi, żadnego plakatu z programem nie widziałem. A pani widziała? – pyta Marcin Wolski.
A szkoda, bo wielu ludzi z nieprzymuszonej woli i dobrego serca zaangażowało się w bolesławiecki finał. Tak jak Stowarzyszenie Byłych Żołnierzy 62. Kompanii Specjalnej Commando.
- Wystawiamy swoje stanowisko ze sprzętem wojskowym używanym przez żołnierzy „Commando” i przy okazji staramy się zachęcić młodych ludzi do wstąpienia do służby wojskowej – mówi Robert Łysakowski. - Żołnierz naszej kompanii przygotował również pokaz posługiwania się mieczem samurajskim – dodaje.
Również nie zawiodła Straż Pożarna i bolesławiecki 23 Pułk Artylerii.
- W tym roku przygotowaliśmy dla uczestników Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pokaz sprzętu artyleryjskiego, armato haubicę Dana i wyrzutnię WR-40 Langusta. Ponadto działa punkt promocyjny gdzie rozdawaliśmy pamiątki związane z 23 Pułkiem Artylerii – mówi kpt. Remigiusz Kwieciński.
Grupa Ratownictwa Specjalnego PCK Żary, przygotowała krótki pokaz umiejętności psów szkolonych do poszukiwania zaginionych ludzi. Żołnierze 10 Dywizji Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa, nie tylko dbali o bezpieczeństwo wolontariuszy, ale także zbierali datki do puszek.
W sali konferencyjnej BOK-MCC występowały dzieci i młodzież. W kolejnych salach odbywały się zajęcia prowadzone min. przez Straż Miejską, a także warsztaty prowadzone przez artystę ceramika, Mateusza Grobelnego.
- Przez dwie godziny chcemy pokazać młodym ludziom co to jest glina, żeby namacalnie spróbowali materiału – mówi Mateusz Grobelny.
Niestety i tu frekwencja nie dopisała i to nie dlatego, że bolesławianie nie lubią gliny, tylko dlatego, że niewiele osób o tym wiedziało.
Na dużej scenie na Pl. Piłsudskiego prezentowały się zaproszone zespoły, ale i tu wciąż zmieniał się program, zmieniały się godziny i miejsca występu. Zespół „Nie Strzelać Do Pianisty” miał wystąpić w sali konferencyjnej BOK-MCC po godz 17, a wystąpił dwie godziny wcześniej na Pl. Piłsudskiego.
- Przyszedłem ze znajomymi na koncert i dowiedziałam się, że już się odbył. To skandal. – mówi Mariusz Niezgoda. Organizatorzy z nas kpią ,czy co?
Niewiele osób wiedziało również o licytacjach. A najciekawsze, że nie wiedzieli o nich członkowie sztabu.
- Tylko pan Jasiński wiedział, co jest zgłoszone do licytacji – mówi Janina Majewska.
- W tym roku wystawiliśmy na aukcji WOŚP kilka atrakcji, między innymi jednodniowy pobyt na szkoleniu poligonowym pododdziału brygady, dwa miesięczne karnety dla dwóch osób na korzystanie z siłowni na terenie jednostki, a także kalendarze i terminarze wojskowe 23 Pułku Artylerii – mówi kpt. Kwieciński.
Kto chciałby wziąć udział w tej licytacji podajemy adres strony www.23sba.sow.mil.pl , na której znajdują się linki do aukcji, bo tych również nie podano.
Do godz. 21 w banku PKO BP odbywało się wielkie liczenie.
- Mamy podpisane porozumienie z panem Henrykiem Jasińskim. Uzgodniliśmy, że bank będzie czynny od godz. 14 do 21. Zbieranie pieniędzy przez wolontariuszy kończy się o 20, więc liczę, że do 21 zdążymy z liczeniem. Każda przeliczona kwota od razu jest księgowana na rachunku, czyli właściciel rachunku – pan Jasiński w każdym momencie może zajrzeć i zobaczyć jaką ma kwotę zebraną – informuje Stanisław Kamiński, , dyrektor oddziału PKO BP w Bolesławcu.
Ze względu na tajemnicę bankową nie uzyskaliśmy informacji od banku ile dokładnie pieniędzy zebrali wolontariusze. Według nieoficjalnych informacji zebrano około 50 tys. zł. Dla porównania w ubiegłym roku Orkiestra zebrała w Bolesławcu 66 tys. zł. Tym razem pieniądze zostaną przeznaczone na zakup najnowocześniejszych urządzeń dla ratowania życia wcześniaków oraz pomp insulinowych dla kobiet ciężarnych cierpiących na cukrzycę.
Mimo braku promocji i bałaganu organizacyjnego, bolesławianie po raz kolejny okazali swoją hojność, a wolontariusze ogromne zaangażowanie i gorące serca, pomimo nie najlepszej atmosfery panującej w sztabie. Jednak nie tak miało wyglądać jubileuszowe bolesławieckie „Granie z pompą”.
Teraz czekamy na rozliczenie bolesławieckiej Orkiestry przez szefa sztabu Henryka Jasińskiego, bo dopiero rozliczenie kosztów poniesionych na organizację imprezy i uzyskanych z niej przychodów da nam pełny obraz opłacalności tej imprezy.