W Polsce ma zostać zlikwidowanych 115 małych sądów czyli takich, w których pracuje do 14 sędziów. Jednym z nich jest Sąd Rejonowy w Bolesławcu. Wiadomość ta dotarła do prezydenta miasta Piotra Romana drogą sms przed grudniową sesją Rady Miasta.
- Myślałem, że ktoś robi sobie żarty. Wróciłem do Urzędu Miasta, rozmawiałem z najbliższymi współpracownikami, którzy mówili, że to jest taki nonsens, że jest to aż niemożliwe. Dopiero kiedy otrzymaliśmy projekt rozporządzenia ministra sprawiedliwości, zrozumieliśmy, że to nie są przelewki i że w skali kraju odbywa się kompletna destrukcja jednego z najważniejszych systemów władzy państwowej w Polsce.- mówi Piotr Roman. - Nonsens i absurd . To jest po prostu skandal, to jest absolutnie nieprzemyślana decyzja. Nie wiem jak w powiecie, który ma 1300 km kwadratowych, obywatel Bolesławca, Raciborowic, Iwin , Warty Bolesławieckiej czy innych gmin będzie musiał z każdą sprawą jechać do sądu do Zgorzelca. - nie kryje oburzenia.
Na terenie regionu jeleniogórskiego, projekt przewiduje, połączenie sądów lwóweckiego z lubańskim, kamiennogórskiego z Jelenią Górą, a bolesławieckiego ze Zgorzelcem. Bolesławiecki sąd stałby się wówczas tzw. ośrodkiem zamiejscowym sądu w Zgorzelcu. Na miejscu pozostałby wydział cywilny, karny i rodzinny.
- Teraz dwa największe sądy w okręgu i obszarowo i ludnościowo, zostały jakby połączone. Tu logiki nie ma. Jest to chyba jakiś przypadkowy podział ludzi z Warszawy, którzy wzięli mapę i tak im po prostu pasowało – mówi Rafał Gruca, prezes Sądu Rejonowego w Bolesławcu.
- Coś tu jest sprzeczne z logiką. Mam nadzieję, że przedstawimy to ministrowi i on zmieni te zapisy w rozporządzeniu, bo dla mnie jest logiczne, że Kamienna Góra powinna być połączona z Jelenią Górą , Lwówek z Bolesławcem, natomiast Lubań ze Zgorzelcem – dodaje Karol Stasik.
O ile wydział cywilny, karny i rodzinny pozostanie na miejscu, zlikwidowany ma być sąd pracy oraz wydział ksiąg wieczystych.
- Ja nie widzę racjonalnych przesłanek do tego, żeby ten sąd zlikwidować czy ograniczyć jego działalność, a już rzeczą dla mnie nie do przyjęcia jest to, że przenosi się księgi wieczyste, gdzie obrót nieruchomościami w powiecie bolesławieckim jest jednym z największych na Dolnym Śląsku, a być może nawet w Polsce. I to, żeby mieszkańcy naszego powiatu jeździli do Zgorzelca. Mam na myśli również i to, że tam również musieliby jeździć inwestorzy, którzy chcą zainwestować na terenie naszego powiatu. Jest to nieracjonalne i myślę, że to, że ten zapis znalazł się w projekcie, to jest po prostu pewne niedoinformowanie – mówi Cezary Przybylski, starosta bolesławiecki.
Radni oraz władze powiatu i miasta są zgodni, bez walki Sądu Rejonowego w Bolesławcu nie oddadzą.
- Chcemy spotkać się z przedstawicielami ministerstwa i wykazać, że ta decyzja jest decyzją błędną. - informuje Cezary Przybylski.
- Myślę, że zaczniemy zbierać podpisy mieszkańców, żeby udowodnić, że to jest sprawa nas wszystkich. Mam nadzieję, że ktoś w Warszawie się opamięta i to przemyśli, bo tego typu zmiany nie są zmianami krótkotrwałymi, to są zmiany decydujące o sposobie, o wymiarze życia publicznego na najbliższe kilkadziesiąt lat i chyba komuś zabrakło wyobraźni i odpowiedzialności – dodaje Piotr Roman.
Również mieszkańcy miasta są temu stanowczo przeciwni.
- Tyle milionów kosztował remont budynku i teraz to wszystko pójdzie na marne – mówi Magdalena Kopeć.
- Gdzie te oszczędności, o których mówi minister. Niech lepiej w Warszawie pomyślą o usprawnieniu pracy sądów, bo procedura prowadzenia takich spraw jak mycie samochodu nad rzeką czy sprawy o gwałt jest dokładnie taka sama i tu jest nonsens – nie kryje oburzenia Michał Zarówny. - Takiemu bezmyślnemu postępowaniu jestem przeciwny. Władza miała być bliżej obywatela, a ona coraz to się oddala, to jest po prostu skandal. Bez walki sądu nie oddamy – dodaje.
Sąd w Bolesławcu funkcjonuje nieprzerwanie od ponad 150. lat. Teraz jedna decyzja może to zmienić. Zapowiada się „pospolite ruszenie”. Jak skończy się walka o bolesławiecki sąd? O tym na pewno poinformujemy.