Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

powiat bolesławiecki
Feta w Godzieszowie

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Godzieszów to wieś w sensie terytorialnym dość odległa od Bolesławca. Zapewne między innymi z racji położenia nieopodal dawnej Drogi Królewskiej w swojej historii ma wiele wątków ciekawych, a nawet sensacyjnych. Kiedy w roku 1809 zawierano w Schönbrunn pokój – sadyba owa jako jedna z austriackich enklaw na Śląsku trafiła do Saksonii.
Feta w Godzieszowie
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

W grudniu 1812 roku jadący od strony Bolesławca do Francji Napoleon zarządził postój i odpoczynek w miejscowym szynku “Zum böhmischen Hause”. Zmarznięty do szpiku kości „bóg wojny” skorzystał w nim z posiłku i noclegu. Znacznie później tędy też wracały z Moskwy pokonane przez rosyjską zimę i wojska Kutuzowa francuskie oddziały…

Ta klęska Napoleona stanowiła przysłowiową „wodę na młyn” jego zdeklarowanych wrogów. W roku 1813 Anglia, Austria, Prusy, Rosja oraz Szwecja utworzyły koalicję antyfrancuską. Tegoż samego roku doszło pod Lipskiem do walnej bitwy, zwanej bitwą narodów. Niemal dwukrotnie liczniejsze oddziały koalicjantów odniosły zwycięstwo, co przesądziło los Francji i zapoczątkowało ostateczny upadek Napoleona. Gdy na mocy postanowień Kongresu Wiedeńskiego wcześniej utracone tereny wracały do Prus, przejmowanie tych ziem miało niezwykle uroczystą, bogatą oprawę.

Podobnie było i w przypadku samego Godzieszowa. Do wsi zjechało wielu miejscowych oficjeli, pragnących swoją obecnością nie tylko uświetnić fetę, ale zapewne także w tym szczególnym czasie przypomnieć ludowi, jak ważnymi osobistościami są ich goście. Przybył więc starosta bolesławiecki von Kӧlichen, postać wyjątkowa i ciesząca się powszechnym szacunkiem. Obecny był także kierujący czeską administracją von Merkel tudzież prezydent kamery Kiekhöfer. Do godzieszowskiego spotkania doszło 9 lipca 1816 roku. Jak odnotowano w annałach, za miejsce „zbiórki” wybrano wytworny dom niejakiego Rönischa, trudniącego się handlem winem. Jego obejście leżało w kolonii Posthäuser -Neukretscham. To właśnie wtedy Godzieszów wszedł w granice powiatu bolesławieckiego.

Należy podkreślić, iż poza wymiarem w pewnym sensie symbolicznym miało to dla wsi istotne znaczenie, bowiem od tej pory miejscowa ludność była administracyjnie podległa urzędom bolesławieckim, a nie jak do tej pory - górnołużyckim.

Nowy starosta von Kölichen dokonał także niezbyt oryginalnego aktu upamiętniającego uroczystości – w dostojnej asyście posadził lipę przy skrzyżowaniu dróg, zlokalizowanym w pobliżu głównej bramy, umieszczonej w murze cmentarza, otaczającego wiejską świątynię. Drzewo przeżyło niemal dwieście lat, i dopiero w ostatnim czasie zniknęło z krajobrazu wsi.

Ponadto dla uhonorowania i podkreślenia faktu, iż mieszkańcy zostali poddanymi nowego monarchy - ustawiono popiersie króla Fryderyka Wilhelma III. Oczywiście nie obyło się bez licznych przemówień i wznoszenia toastów. Publicznie wyrzucono symbol mijającej epoki – czarnego, dwugłowego austriackiego orła.

Te wszystkie atrakcje nie kończyły hucznej, radosnej zabawy, przeciwnie, festyn trwał nadal, brała w nim udział cała miejscowa ludność - jak również wielu bardziej lub mniej „świecznikowych” gości. I trudno się dziwić, skoro w swojej monarszej „łaskawości” król ufundował dla mieszkańców tysiąc litrów wina i piwa. Restaurator Rönisch w swojej gospodzie urządził swoiste centrum imprezy. Cały Godzieszów tonął w szykownych dekoracjach, drogi, zaułki i wiele obejść rozjarzały płomienie licznych lampionów. Podkreślając niezwykły charakter uroczystości proboszcz Spanntig odprawił w kościele podniosłe nabożeństwo.

Warto kilka zdań poświecić na koniec wspomnianej wcześniej kolonii zwanej Posthäuser – co można dość dowolnie przetłumaczyć jako pocztowe domy. Leżała ona przy głównej drodze, i - jak sama nazwa wskazuje - związana była z przejeżdżającymi tym traktem dyliżansami pocztylionów. Tutaj zatrzymywały się ich powozy, by zmienić utrudzone gonitwą konie na wypoczęte. Główny pocztmistrz i jego pomocnicy w tym czasie mogli posilić się w gospodzie. W XVIII wieku za przesyłkę do Bolesławca i Zgorzelca płacono po 15 groszy, zaś w czasie zimy opłaty wzrastały do jednego grosza za kilometr. Zaznaczyć przy tym trzeba, że poczta kursowała dwa razy w tygodniu

Z racji położenia przy ważnym szlaku komunikacyjnym, prowadzącym ze wschodu na Zachód w lutym i marcu 1945 roku wieś znacznie ucierpiała w wyniku działań wojennych. Ale to już inna historia…

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl