Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Głosu nie mają, smakują wybornie

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Wodę muszą mieć czystą, błota trochę, ale błota szlachetnego, bo torfowego. Z gospodarstwa rybackiego w Parowej, do sklepów w Bolesławcu, Zgorzelcu, a nawet w Szczecinie wyjeżdża właśnie ponad 200 ton karpia.

Parowa i pobliski Ołobok, to prawdziwe rybne zagłębie, prawie 650 hektarów. Odbiorcy zamawiają karpie z Parowej – inne ryby też – już latem, takie to dobre ryby. Ale żeby były smaczne, trzeba się o nie zatroszczyć. Karpie, które w tym roku stworzą z barszczem nieodzowny wigilijny duet mają trzy lata. Przez całe życie karmione były wyłącznie ziarnem, bez żadnych chemicznych dodatków. Mięso mają smaczne, bo w parowskich stawach nie ma mułu. Ten, który jest to torf i ma znakomity wpływ na kulinarne walory ryb. - Karpie żyją i żerują przy dnie – mówi Krzysztof Karaim, kierownik obrębu rybackiego w Parowej. - Tak więc to, co jest na dnie, ma wpływ na smak mięsa. A najlepsze są, i takie właśnie polecam, karpie nie cięższe niż półtora kilograma. Większe, to już nie to.

Fot. Ilona Parejko

Przez trzy lata, karpie wiodą spokojny żywot. Są zdrowo najedzone, pływają na wielkim obszarze, tlenu nie brakuje, stresów nie mają. Kiedy nadchodzi ich czas, na rozlewiskach pojawia się dwudziestu ludzi, którzy brodzą w wodzie po pas i niemal gołymi rękami – co do jednej sztuki – wyciągają wszystkie ryby. Żadnych maszyn, ani rybnych kombajnów. Dlatego karpie, które trafiają do sklepów są zdrowe i nie mają ran. - Aby mięso było zdrowe i smaczne na Wigilię, i aby nie męczyć żywych stworzeń, karpia i inną rybę trzeba najszybciej zabić – zaleca Krzysztof Karaim. - Dla ryby pływanie przez kilka dni w wannie z chlorowaną wodą, to niewyobrażalna męka.

Fot. Ilona Parejko

Bo z Parowej do sklepów ryby dostarczane są w baliach z przebadaną wodą. I w niej powinny zostać aż – dosłownie – do śmierci. Nie tylko karpie hoduje się w Parowej. Coraz więcej klientów mają szczupaki, liny, tołpygi i amury, a nawet jesiotry. - Przy wybieraniu karpia trafiamy czasami na dwukilowe szczupaki, zdrowiutkie, pstre, po prostu cudo – mówi Kazimierz Kapłoński, rybak. - A trafiają się i dwa razy większe.

Karpie w Parowej łowi się jak przed wiekami. Właściwie nic się nie zmieniło. Rybacy z podbierakami – takie sieci na drągach – stojąc po pas, albo i głębiej w wodzie i błocie, wybierają ryby. Wodę ze stawów spuszcza się niemal do sucha, a z małych zagłębień wybiera ryby do ostatniej sztuki. Rybacy narzekają na reumatyzm. - Praca nie jest łatwa – mówi Kazimierz Kapłoński. - Trudno jest chodzić po błotnistym torfie, ale ryby mi nie obrzydły.

Fot. Ilona Parejko

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Ilona Parejko



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl