W sobotę już od rana w Bolesławcu było gwarno. I trudno się dziwić, bo atrakcji, które dla mieszkańców i turystów z okazji Bolesławieckiego Święta Ceramiki przygotowali organizatorzy, było co niemiara.
Przez cały dzień na Rynku trwał kiermasz ceramiki. W pobliżu, na skarpie powstawał piec ceramiczny autorstwa Mateusza Grobelnego "Rydwan Ognia". Przy ulicy B. Prusa swoje stanowiska rozłożyli sprzedawcy "staroci". Ulicami miasta przeszła parada glinoludów pod nazwą "Z miłości do gliny". Na skwerze, za BOK-MCC w Miasteczku Animacji, dla dzieci przygotowano zajęcia plastyczne, a każdy chętny mógł zostać pomalowany w "świąteczne stempelki".
- Nie malowałam się gliną, bo mamusia kupiła mi nową sukienkę. Ale pani pomalowała mi buzię w kolorowe kwiatki. I to nawet jest takie ładniejsze – mówi Madzia, 6-letnia mieszkanka Bolesławca.
Na scenie przy placu Piłsudskiego wystąpiły dziecięce i młodzieżowe zespoły działające przy BOK-MCC: Canon i Canonki, Break Dance APS-Bunt, Capoeira. Barwnymi strojami przyciągnął widzów pokaz tańca flamenco oraz tańca orientalnego w wykonaniu Szkoły Tańca Flamenco "Carmen" i Szkoły Tańca Orientalnego "Arabeska".
Nie zapomniano również o melomanach. Specjalnie dla nich na schodach do Ratusza odbył się koncert "La Scala" z najpiękniejszymi ariami i duetami z operetek i musicali, min. takich dzieł jak: Księżniczka czardasza, Zemsta nietoperza cz Straszny Dwór.
Wieczorem na scenie głównej zaprezentowała się Otava Yo, folkowa kapela z Petersburga w Rosji z repertuarem opartym na tradycyjnych i znanych powszechnie w Rosji piosenkach. Po pełnych energii Rosjanach na scenie pojawiło się siedmiu "ognistych" muzyków oczekiwanych szczególnie przez młodzież, czyli olsztyński zespół Enej, zwycięzca pierwszej edycji programu "Must be the music. Tylko muzyka". Oczywiście nie zabrakło hitu – "Radio Hello" z płyty Folkorabel, który był grany w playliście przez prawie wszystkie ogólnopolskie rozgłośnie radiowe. W dowód sympatii na scenę „poleciały” pluszowe maskotki od fanów.
- Przyjechałyśmy trzema samochodami na koncert chłopaków, z Poznania. Chciałyśmy ich usłyszeć na żywo. Są naprawdę super – mówi Katarzyna Majka. - Zostajemy do jutra, nie udało nam się wprawdzie znaleźć żadnego noclegu. I tu ukłon w stronę organizatorów, ale prześpimy się w samochodzie, bo taką imprezę żal opuszczać – dodaje.
Po chłopakach z Enej, na scenie pojawił się zespół T. Love, z charyzmatycznym Muńkiem Staszczykiem. Formacja, bez której polski rock byłby na pewno uboższy. I to była prawdziwa gratka i dla młodszej i dla nieco starszej widowni.