- Nie raz mówiłem, że na mszę świętą nie wszyscy będą chodzić, ale starajmy się tak postępować i żyć, żeby jak największa liczba ludzi dobrze mówiła na temat kościoła. Młodzi ludzie mają dzisiaj wyborów bardzo wiele, mogą z różnych rzeczy skorzystać. Czy msza święta ma być interesująca? W pewnym sensie tak, szczególnie teraz kiedy muzyka jest wszechobecna, również w obcych językach. Dlatego też myślę, że akurat u nas w Bolesławcu kiedy już od kilkunastu lat Blues nad Bobrem funkcjonuje, a poprosili mnie młodzi ludzie o to, żeby odprawiać msze święte w ich intencjach i z ich udziałem, to uważam, że to jest najcudowniejsza rzecz jaka mogła spotkać nas mieszkańców Bolesławca – mówi ks. Józef Hupa, proboszcz parafii.
Msza w oprawie bluesowej jest stałym elementem Festiwalu „Blues nad Bobrem” od 1997 roku.
- Na samym początku ludzie może tak troszeczkę ze zdziwieniem reagowali, a teraz po latach okazuje się, że ten blues i ta msza w oprawie bluesowej jest jakby integralną częścią całego naszego festiwalu i rzeczą unikatową – mówi Zbigniew Lewandowski, wykładowca. - Bo właściwie nigdzie na świecie nie połączono obrządku chrześcijańskiego oprawiając go w pieśni rodem z kościołów baptyskich – dodaje.
Połączenie rzymskokatolickiej liturgii z bluesowymi rytmami w wykonaniu uczestników warsztatów muzycznych nadaje tej uroczystości niepowtarzalną atmosferę.
- Moim zdaniem przygotowali się fantastycznie. Zwłaszcza, że czasu na przygotowanie tej mszy jest bardzo, bardzo niewiele, bo warsztatowicze mają bardzo dużo zajęć. Do mszy przygotowywaliśmy przez 5 dni po godzinie, czyli 5 godzin – mówi Aleksandra Sozańska – Kut, organizatorka mszy bluesowej.
W tegorocznej mszy obok uczestników warsztatów „BnB” udział wzięli min. Krystyna Prońko, Aleksandra Sozańska-Kut oraz Jacek Siciarek, prezentując specjalnie przygotowany repertuar złożony z utworów w stylu gospel czy negro spiritual.
– Bardzo mi się podobał koncert, było fajnie, fajne piosenki śpiewali i bardzo miło spędziłam czas – mówi Jagoda Błachnia, 9-letnia mieszkanka Bolesławca.
– Byłem drugi raz, jest to bardzo fajna oprawa muzyczna. Perkusja, gitary, to zupełnie coś innego, co jest przy normalnych mszach. Bardzo fajne przeżycie i polecam każdemu – dodaje Marcin Klimkowski, mieszkaniec Bolesławca.
Po mszy odbył się koncert bluesowy Dominiki Michalak z zespołem, do którego nutkę tajemniczości wprowadzały surowe, niemal ascetyczne mury bolesławieckiej świątyni.