Mieszkańcy Gromadki skarżą się, że z powodu decyzji drogowców koszty dojazdu do Bolesławca (a więc m.in. do pracy) wzrosły niemal dwukrotnie – wszystko dlatego, że dwukrotnie dłuższe są wytyczone objazdy. Co więcej, na czas remontu zawieszona została większość kursów komunikacji zbiorowej – dla przewoźnika byłyby po prostu nierentowne. Mieszkańcy muszą więc...kombinować. Wytyczonymi przez Tomaszów Bolesławiecki objazdami jeżdżą własnym transportem.
Problemem jest również dojazd z Bolesławca do Gromadki – w tutejszej szkole trzeba było przesunąć godzinę rozpoczęcia lekcji o 15 minut, tak aby wszystkie dzieci zdążyły przebrnąć przez objazdy.
- Informacje o zbliżającym się remoncie i objazdach pojawiły się na drodze miesiąc przez zamknięciem mostu – tłumaczy nam Tadeusz Węgrzanowski, sekretarz gminy Gromadka. – Inna sprawa, że wykonawca robót nie zadbał o to, aby znaki informacyjne były odpowiednio czytelne. My sami o dokładnej dacie zamknięcia mostu dowiedzieliśmy się tydzień przed rozpoczęciem remontu.
W Gromadce panuje niepokój nie tylko o koszty przejazdu, ale również o bezpieczeństwo mieszkańców. – Jeśli na terenie gminy dojdzie do wypadku, jadąca z Bolesławca karetka będzie musiała pokonać znacznie dłuższy dystans – podkreślają.
Rozwiązaniem sytuacji byłoby wybudowanie tymczasowego przejazdu do drugiego mostu, oddalonego od remontowanego obiektu o około pół kilometra. – Taka inwestycja jest nierealna – przyznaje Tadeusz Węgrzanowski – musielibyśmy prowadzić drogę po trudnym, zaoranym już przez rolników terenie.
Zdjęcie: TVP Wrocław