Po powodzi w roku 1496 w Nowogrodźcu na zarazę zmarła połowa mieszkańców, w roku 1527 dżuma zabiła niemal wszystkich mieszczan. Jedynymi ocalałymi z epidemii były trzy pary małżeńskie oraz mieszkańcy klasztoru. Zaraza nawiedzała miasto aż 6 razy. Wstrząśnięci nowi mieszkańcy postanowili wybudować świątynię i nazwać ją Kościołem Ofiarowania, a chcąc uchronić się przed kolejną zarazą i nieszczęściem złożyli uroczyste ślubowanie, że sami jak i ich potomkowie przez wszystkie kolejne wieki będą się modlić i przystępować do Sakramentu Pokuty i Komunii Świętej. Dzień nazwany został Dniem Ślubowania.
Po wielu latach powrócono do tej tradycji. Kościół nie przetrwał pożogi wojennej, ale w miejscu gdzie stał, odsłonięto tablicę upamiętniającą zmarłych podczas zarazy i złożenie uroczystego przyrzeczenia przez mieszkańców miasta. W uroczystości uczestniczyli ówcześni i obecni mieszkańcy Nowogrodźca.
- Dzisiejsza uroczystość jest formą upamiętnienia współpracy z dawnymi mieszkańcami Nowogrodźca sprzed wojny, a dzisiaj mieszkającymi w Hildesheim w Dolnej Saksonii. Wspólnie upamiętnialiśmy rocznicę czy formę ślubowania, którą przez wiele lat kultywowali mieszkańcy Nowogrodźca – mówi Robert Relich, burmistrz Nowogrodźca. - 21 listopada każdego roku w formie dziękczynienia Bogu dziękowali za ochronę przed zarazą, która przez wieki dziesiątkowała wielokrotnie mieszkańców Nowogrodźca – dodaje Robert Relich. - To jest tradycja, która została przez mieszkańców Nowogrodźca, a obecnie Hildesheim kultywowana w latach powojennych i właśnie w Nowogrodźcu po kilku spotkaniach dzisiaj uroczyście odsłoniliśmy tablicę pamiątkową – dodaje burmistrz.
Uroczystość ta jest szczególnie ważna i bliska dla Rudolfa Ruckerta, który w Nowogrodźcu spędził 17. lat życia.
- To co mi się tutaj podoba to, to że ludzie starają się pamiętać o historii tego miasta i ją pielęgnować. Cieszy mnie bardzo, że ta uroczystość, to święto poświęcone dżumie, które obchodziłem rokrocznie jako mały chłopiec, ponownie będzie świętowane przez ówczesnych mieszkańców Nowogrodźca – mówi, .Rudolf Ruckert, który przed wojną przez 17 lat mieszkał w Nowogrodźcu. - Jest to dla mnie bardzo duża przyjemność, długi czas było takie porozumienie niemożliwe i dlatego dzisiaj jestem bardzo szczęśliwy, że możemy w pokoju rozmawiać – dodaje.