Wizyty Jana Pospieszalskiego, dziennikarza, autora programu "Warto rozmawiać" 7 maja w Bolesławcu, a 8 maja w Legnicy, związane były z promocją autorskiego filmu "Krzyż", którego fragmenty pokazano na spotkaniu, a który w telewizji, jak mówi autor, póki co się nie ukaże. Dokument opowiada o tym, co wydarzyło się w kilka miesięcy po katastrofie przed Pałacem Prezydenckim i jest kontynuacją filmu "Solidarni 2010", opowiadającego o zdarzeniach tuż po katastrofie.
- Przez ten dokument chciałem ukazać skalę straty narodowej jaką ponieśliśmy w wyniku katastrofy w Smoleńsku. Zrobiłem film o solidarności między ludźmi, którzy stoją pod krzyżem. Chciałem to pokazać jako zwykły człowiek, nie jako dziennikarz czy publicysta – mówi Pospieszalski. – Dziwię się skąd ta cała nagonka towarzysząca tym nagraniom. Nie ma w nich nic ponadto co mówili obecni pod Pałacem – dodał.
Na filmie widać również m.in., jak przeciwnicy pozostawienia krzyża na Krakowskim Przedmieściu, znieważają go, wieszając na nim maskotkę albo robiąc krzyż z puszek po piwie.
- W każdym innym kraju, takie nagrania byłyby dowodem do wszczęcia postępowania z urzędu w sprawie znieważenia symboli religijnych. Żyjemy jednak w kraju, w którym patriotyzm i przywiązanie do wspólnoty staje się fanatyzmem –mówił autor.
Jan Pospieszalski mówił także o samej katastrofie smoleńskiej i o tym jakie kłamstwa próbuje się nam poprzez media o niej wmawiać.
- Większej teorii spiskowej od tej, że brzoza może złamać skrzydło samolotu, to nie słyszałem. Widzieliście jak słabe gałęzie ma ona u szczytu? Albo, że powodem katastrofy byli najlepiej wyszkoleni piloci w kraju, którzy słuchali tego, co mówi do nich za plecami pijany generał – wyliczał Pospieszalski. – Nie możemy wierzyć temu, co podaje o katastrofie rosyjski raport MAK. Musimy przeprowadzić własne śledztwo. Im dłużej z tym czekamy, tym więcej wątpliwości co do przyczyn katastrofy się pojawia a pytanie czy to nie był zamach stawia się coraz częściej. Wyjaśnienie dlaczego doszło do tej tragedii powinno być dla wszystkich elementem troski o państwo, bez wskazywania na znaki partyjne – dodał na zakończenie na spotkaniu w Legnicy Pospieszalski.