Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Korupcja przy wiatrakach?

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Radni gminy Warta Bolesławiecka jednogłośnie zdecydowali – farm wiatrowych w gminie nie będzie. Inwestor mówi, że łatwo się nie podda i to jeszcze nie koniec. Niektórzy mieszkańcy twierdzą, że firma oferowała pieniądze w zamian za poparcie dla inwestycji, rzecznik Green Bear zapowiada - sprawa trafi do sądu.
Korupcja przy wiatrakach?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Korupcja przy wiatrakach?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Korupcja przy wiatrakach?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Korupcja przy wiatrakach?
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Już od dłuższego czasu w gminie Warta Bolesławiecka trwa walka pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami budowy farmy wiatrowej. Radni gminy podczas sesji jasno powiedzieli NIE turbinom wiatrowym, przyjmując w głosowaniu uchwałę w sprawie zmiany projektu Studium.

– Ja się spodziewałem, że ocena całej tej sytuacji z wiatrakami ze strony rady gminy będzie taka jak była w formie tego głosowania, jednomyślna, jednoznaczna i definitywna – mówi Mirosław Haniszewski, wójt gminy Warta Bolesławiecka.

Mimo jednoznacznego stanowiska radnych inwestor firma Green Bear nie zamierza się poddać bez walki.

– To nie jest na pewno koniec procesu inwestycyjnego. W ciągu ponad trzech lat nasza spółka zainwestowała w projekt Farma Wiatrowa Warta Bolesławiecka kwotę rzędu 4 mln zł. Jest to przedsięwzięcie bardzo zaawansowane, którego realizacja planowana jest na rok 2012 – mówi Janusz Berger, rzecznik Green Bear.

Wójt gminy Mirosław Haniszewski jest zdziwiony nieustępliwością inwestora.

– Jeżeli ktoś nie chce kogoś na swoim podwórku i mówi to, a powiedzieli to przed chwilą radni to ten drugi powinien to jednoznacznie ocenić, no niestety podziękować i odejść – mówi wójt.

Ale firma nie nie zamierza odejść.

- Na pewno stąd nie odejdziemy, bo stoimy na stanowisku, że zostaliśmy tutaj zaproszeni, dalej obowiązuje plan zagospodarowania przestrzennego z 2005 r., który przewiduje budowę farm wiatrowych na terenie gminy – mówi Janusz Berger, rzecznik firmy Green Bear.

Wiatraki zaszkodzą kopalni?

Wójt Mirosław Haniszewski poinformował podczas sesji, że budowa farm wiatrowych może kolidować z budową kopalni na terenie gminy, która jego zdaniem jest kwestią czasu.

- Ten argument, argument kopalni, pojawił się ostatnio i ja go nie wyciągnąłem specjalnie, ale autentycznie to chyba zrządzenie losu, że ci wiertacze przyjechali w tym momencie i ludzie z KGHM w konsultacjach, w uzgodnieniach dotyczących przeprowadzenia wierceń powiedzieli, przypadkowo w rozmowie, panie wójcie to może kolidować z kopalnią – wyjaśnia Mirosław Haniszewski, wójt gminy.

- Po konsultacji z górnikami, zaczęliśmy sobie uzmysławiać i to nas przekonało, że niestety to może kolidować. A jeżeli już może, to przy tej wadze – z jednej strony wiatraki z ich wpływami, a z drugiej strony kopalnia z KGHM z kilkuset lub kilkoma tysiącami miejsc pracy – mówi wójt. Ta kopalnia może powstać za 5 może za 10 lat, to naprawdę jest chyba jednoznaczna ocena co trzeba wybrać – dodaje.

Zdaniem przedstawicieli firmy Green Bear mowa o powstaniu kopalni miedzi to mrzonka, która z rzeczywistością nie ma nic wspólnego.

- Te informacje, które się pojawiają, że będzie kopalnia, może będzie, ale z tego co mówi prezes KGHM wynika, że jeśli będzie to może za kilkadziesiąt lat, nie wcześniej – mówi Janusz Berger, rzecznik firmy Green Bear.

- Teraz mówi się nam i mieszkańcom gminy, że wiatraki zablokują budowę kopalni miedzi. Z oficjalnych wypowiedzi prezesa KGHM oraz doniesień prasowych wynika, że jest to nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością mrzonką, która wraca przed każdymi wyborami.

Korupcja czy pomówienia?

Zdaniem niektórych mieszkańców firma Green Bear, żeby osiągnąć cel próbuje kupić sobie ich przychylność.

- Były takie próby, tak były na osiedlu w Szczytnicy. Firma proponowała w zamian pewnym osobom na liście, lista była utworzona, zbierane podpisy, że jak przyjadą tu, dostaną pewną nagrodę pieniężną, nie duża, bardzo mała, po 50 zł – mówi Małgorzata Kujundzić, mieszkanka gminy.

- Słyszałem o próbach przekupstwa aczkolwiek nie chcę się wypowiadać na ten temat dosłownie, bo nie mam dowodów, ale gdyby takie dowody się znalazły, a myślę że się znajdą, słyszałem oferowali tutaj osobom, które mieszkają po dwa, trzy lata w naszej gminie oferowali po 50, 100 zł za to żeby przyjechali i powiedzieli, że są na tak – mówi Krzysztof Smusz, mieszkaniec Tomaszowa Bolesławieckiego.

Na tak poważne zarzuty przedstawiciele firmy Green Ber reagują dość ostro.

- Mogę zapewnić, że to nie jest prawda a osoby, które twierdzą inaczej będą musiały to udowodnić w sądzie – informuje Janusz Berger, rzecznik firmy Green Bear.

Z obydwu stron padają ostre słowa, i wygląda na to, że walka pomiędzy zwolennikami turbin wiatrowych i ich przeciwnikami nie prędko znajdzie swój finał a jeśli już to może okazać się, że bez decyzji sądu się nie obejdzie.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Daniel Biernat



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl