Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Wojenny sztambuch

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Od Starej Olesznej, zlokalizowanej w granicach gminy Bolesławiec - do położonego w województwie warmińsko-mazurskim, w powiecie kętrzyńskim miasteczka Korsze jest ponad pół tysiąca kilometrów.
Wojenny sztambuch
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Licząca obecnie blisko pięć tysięcy mieszkańców miejscowość ta powstała w wyniku przekształcenia i rozbudowy dawnego majątku ziemskiego, do czego walnie przyczyniło się niegdyś utworzenie węzła kolejowego na przecięciu dwóch najstarszych w Prusach Wschodnich linii kolejowych. Łączyły one Królewiec z Ełkiem oraz Toruń z Wystrucią.

Po roku 1945 byłe niemieckie Korsche objęły granice Polski, a większość dotychczasowych jego mieszkańców wyjechała do Vaterlandu. Prawa miejskie polskie Korsze uzyskały w 1962 roku. Osiedlono w nich także grupę ludności ukraińskiej, przywiezioną z południowo-wschodniej części kraju. To właśnie w związku z dużą ilością chrześcijan obrządku wschodniego miejscowy kościół ewangelicki zamieniono na prawosławną cerkiew Świętych Apostołów Piotra i Pawła.

W czasie trwania drugiej wojny światowej do niemieckiego Korsche trafili liczni polscy, ukraińscy i czescy robotnicy przymusowi. Przy dworcu kolejowym stał wtedy specjalny barak, w którym dokonywano wstępnej selekcji i skierowań do robót. Znaczną część zwleczonych ludzi stanowiły młode dziewczęta.

Cóż jednak szczególnego może łączyć leżącą w powiecie bolesławieckim wieś z tak odległym zakątkiem Polski ? Otóż okazało się, że po sześćdziesięciu sześciu latach od zakończenia drugiej wojny światowej - dzięki skrupulatnemu przechowywaniu znalezionego dokumentu przez mieszkającą w Starej Olesznej Panią Ewę Juźwicką – światło dzienne ujrzał niezwykły pamiętnik. Ów wykonany z lichej tekturki i przewiązany starym ozdobnym sznurkiem sztambuch przeleżał grubo ponad pół wieku gdzieś w zakamarkach strychu zapomniany i narażony na zniszczenie. Dzisiaj nikt nie wie, jak trafił w rejon tak odległy od miejsca powstania.

Wpisów do niego dokonywano na niewielkich karteczkach, zapewne znajdywanych w jakiejś makulaturze. Następnie wklejano je na tekturowe stroniczki. Ich treść nie odbiega od znanych, pamiętnikowych sloganów. Jednak tu mają one wymowę szczególną – są upamiętnieniem losów młodych Polek, wysłanych do pracy przymusowej na obczyznę. Wśród notatek jest też jedna, wykonana w języku rosyjskim.

Wszystkie zapisy pochodzą z ostatnich miesięcy 1944 roku. Zbliżał się wtedy nieuchronnie kres brunatnego „wodza” i jego „tysiącletniej” Rzeszy. Czy nadchodzącą wolność czuły polskie niewolnice ? W odnalezionym sztambuchu nie ma wzmianek na ten temat. Trudno jednak oczekiwać, by ktokolwiek - świadomy stałej inwigilacji i możliwości oskarżenia pod byle pozorem o działanie na szkodę III Rzeszy - miał odwagę o swoich nadziejach pisać ...

Bez odpowiedzi pozostanie pytanie, czy o istnieniu pamiętnika wiedzieli Niemcy. Wszak musiał on być gdzieś przetrzymywany, a nieszczęsne kobiety nie miały stworzonej żadnej sfery prywatności. To, że wierszyki umieszczano najpierw na różnych karteluszkach może wskazywać, iż potajemnie dostarczano je właścicielce sztambucha, a ta dopiero wklejała otrzymane teksty do książeczki.

Jak dokument ten trafił do Starej Olesznej ? Zajmujący się historią Korsze miejscowy znawca dziejów tego miasteczka twierdzi, że niektórzy Niemcy, opuszczający tą miejscowość kilka miesięcy przed wkroczeniem Rosjan i udający się w bardziej bezpieczne obszary, zabierali swoich robotników. Tak mogło być w przypadku właścicielki pamiętnika. Jednak to tylko przypuszczenie.

Po latach – bez względu na drogę, jaką przebył sztambuch – wzruszające są proste, niewyszukane zapisy, z których jeden mówi :

Życie jest krótkie, idące przez fale i burze

Młodość piękna, kwitną w niej maki i róże

Pamiętaj jedno, że z Bogiem cel życia twego

Wiara, Ojczyzna – i miłość bliźniego…

To krótkie życie osób wpisujących się w tak dramatycznych okolicznościach niewiele zapewne miało wspólnego z piękną młodością. A ile z nich przeżyło ostatnie dni wojny, jakie były dalsze losy właścicielki pamiętnika i jej przyjaciółek – pozostanie chyba na zawsze tajemnicą.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl