Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Nasza reprezentantka

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
- To wszystko co przeżyłam w Bolesławcu wpłynęło na to, co osiągnęłam – twierdzi Dorota Medyńska, siatkarka, reprezentantka Polski a przede wszystkim bolesławianka. O sukcesie, ciężkiej pracy oraz przyszłości rozmawia nasza reporterka Ewa Derbisz.
Nasza reprezentantka
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Nasza reprezentantka
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Nasza reprezentantka
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Nasza reprezentantka
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Kiedy zrozumiałaś że siatkówka to jest to czym chcesz się zająć?

Na początku to była zabawa. Zacząć powinnam od tego, że mój tato jest trenerem i kontakt z siatkówką miałam bardzo wcześnie. Jak byłam mała to pamiętam, że męczyłam tatę żeby odbijał ze mną piłkę. Jeździłam też z nim na obozy siatkarskie. Później w podstawówce rozpoczęłam treningi w klubie TOP Bolesławiec. Na początku miałam marzenia związane z siatkówką ale tak na poważnie zaczęłam o tym myśleć kiedy zdecydowałam się żeby pójść do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Sosnowcu. Myślę że ten przełomowy moment nastąpił, jak zaczęłam grac w reprezentacji Polski.

Przez około 3 lata grałaś w bolesławieckim klubie sportowym TOP, jak to się stało że w dniu dzisiejszym jesteś w reprezentacji Polski?

W TOPie właściwie trenowałam od VI klasy szkoły podstawowej do II gimnazjum. Na początku grałam w młodziczkach, czyli w klasie I gimnazjum, gdzie trenował mnie tato. Grając mecze przeciw Gwardii Wrocław obserwowali nas trenerzy kadry wojewódzkiej, którzy zainteresowali się moją osobą i przez to zaczęłam jeździć na zgrupowania kadry wojewódzkiej. Jak co roku kadry wojewódzkie jeździły na Turniej Nadziei Olimpijskich, a tam z kolei obserwowali nas trenerzy reprezentacji Polski Szkoły Mistrzostwa Sportowego i wybierali dziewczyny do kadry. Wybrali m.in. mnie.

Historia rodem wyjęta z filmu. Jak się wtedy czułaś?

Marzyłam o tym i gdzieś to zawsze w mojej głowie było, ale to były tylko marzenia. Byłam zaskoczona i bardzo wzruszona, bo te marzenia się wtedy spełniły.

Czy droga do sukcesu była ciężka?

Na początku przychodziło mi to dosyć łatwo, ponieważ trenowałam tylko dwa razy w tygodniu, ale im dalej szłam tym więcej musiałam trenować. Żeby grać w kadrze wojewódzkiej wystarczyło mi kilka treningów w tygodniu, później żeby dostać się do kadry narodowej musiałam już więcej trenować. Dzięki intensywnym treningom osiągnęłam poziom, który pozwolił mi grać w reprezentacji. Początki w reprezentacji były ciężkie, nie od razu zdobyłam uznanie trenerów, na każdym treningu musiałam udowadniać, że jestem lepsza od moich konkurentek. Po raz pierwszy doznałam na własnej skórze, że aby być kimś trzeba o to walczyć, trzeba sobie to wypracować. Wtedy zrozumiałam, że im więcej się osiągnie tym więcej trzeba pracować.

To jeśli chodzi o treningi, a co powiesz o nagłej wyprowadzce z domu?

Miałam wtedy 15 lat, nie ukrywam że było ciężko, szczególnie na początku jak wyjechałam do Sosnowca i przez pierwsze dwa miesiące nie wracałam w ogóle do Bolesławca. Tak samo rodziców zobaczyłam po miesiącu dopiero. Ale z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do tego. Zdawałam sobie sprawę, że spełniam swoje marzenia. Już wtedy wiedziałam, że nie chce być w życiu kimś przeciętnym, a droga jaką wtedy wybrałam umożliwiała mi to.

Zdarza się tak, że w ciągu miesiąca rozgrywasz 4 mecze. Czy każdy mecz jest taki sam?

Myślę, że zupełnie inne są mecze rozgrywane w lidze od tych granych w reprezentacji. Tym drugim towarzyszą na pewno większe emocje i stres. Myślę, że jest to spowodowane tym, że więcej ludzi przychodzi na te mecze. Sam fakt, że reprezentuje się kraj jest stresujący, ale jednocześnie dużo satysfakcji. Mecze w lidze są rozgrywane co tydzień, więc jest to moja codzienność. Wiadomo, przed każdym się koncentruje i odpowiednio nastawiam i każdy jest tak samo ważny, ale nie jest to takie wydarzenie jak mecz reprezentacyjny. Z drugiej strony mecze ligowe są trudniejsze pod względem czysto sportowym, bo w lidze grają dziewczyny dużo starsze, natomiast w  meczach reprezentacyjnych gramy przeciwko rówieśniczkom.

Każdy wiek rządzi się swoimi prawami. Czy masz czas na kino, zakupy jak inne siedemnastolatki?

Bardzo mało tego czasu jest. Ewentualnie w niedzielę mogę się spotkać ze znajomymi, lub pójść do kina, w tygodniu nie ma mowy o takich rzeczach. Teraz trenuję dwa razy dziennie po 2 godziny plus szkoła. Dosyć często tez zdarzają się w soboty zajęcia dodatkowe oraz mecze. Czerpię satysfakcję z tego co robię i nie brakuje mi życia normalnej nastolatki.

Wybiegnijmy trochę w przyszłość, jaką siebie widzisz za 20 lat?

Pewnie będzie to koniec mojej kariery siatkarskiej, będę miała 37 lat. Teraz mi się marzy, żeby zostać fizjoterapeutką w jakimś klubie, może dlatego ze mama jest fizjoterapeutką, i też bym chciała to robić.

Doszłaś bardzo wysoko, czy marzysz o czymś jeszcze?

Mam dwa marzenia. Jedno jest związane z siatkówką a drugie nie. W siatkówce chciałabym grać w plus lidze, czyli w najwyższej lidze siatkarskiej. A takie marzenie poza sportowe to jest podróż do Australii. Sama nie wiem dlaczego akurat tam, ale chyba przez programy telewizyjne tak mnie zafascynowała.

Bolesławiec to Twoje rodzinne miasto, mieszkają tu Twoi rodzice, brat, dziadkowie. Jaki obraz widzisz przed oczami gdy myślisz o Bolesławcu?

Mieszkając w Bolesławcu nie doceniałam tego miasta, teraz kiedy wyjechałam zaczęłam tęsknic za tym miastem, zaczęło mi się naprawdę podobać. Zawsze zachwalam moje miasto w rozmowach z koleżankami. Jest dla mnie ważnym miejscem, to wszystko co przeżyłam w Bolesławcu wpłynęło na to gdzie jestem teraz, co osiągnęłam.

Czy masz jakieś rady dla młodych bolesławian, którzy stawiają pierwsze kroki w sporcie?

Przede wszystkim cierpliwość i wytrwałość. Nie można rezygnować po drobnych niepowodzeniach. Nie od razu sukces przychodzi, trzeba na to cierpliwie zaczekać, a tak na co dzień to ciężka praca. Ważne aby na każdym treningu, niezależnie czy ma się gorszy dzień czy ma się jakieś problemy, skoncentrować się tylko na tym co się robi i próbować robić to jak najlepiej. Jeśli chce się coś osiągnąć, trzeba to robić z pasją i pełnym zaangażowaniem. Trzeba mieć świadomość, ze ciężką pracą można osiągnąć wiele bez względu na to że mieszka się w niewielkim mieście takim jak Bolesławiec. Ja swoje pierwsze kroki stawiałam tutaj, w klubie sportowym TOP Bolesławiec i to dzięki temu teraz mam szanse się spełniać.

Jakie masz plany na najbliższe dni, po powrocie z rodzinnych stron?

Po tygodniowych feriach, wracam na półtora tygodnia do Sosnowca. Czekają mnie tam dwa ciężkie mecze w 1 lidze, do tego dochodzą codzienne lekcje i treningi. Na dwa dni przed ćwierćfinałami Mistrzostw Polski, ponownie przyjadę do Bolesławca.

Chciałabym zaprosić wszystkich na ćwierć finał Mistrzostw Polski Juniorek, który odbędzie się na sali gimnastycznej gimnazjum nr 2 w Bolesławcu w dniach 18, 19 i 20 lutego. Będę miała okazję zagrać tam z klubem TOP Bolesławiec.

Osiągnęłaś bardzo wiele, z czystym sumieniem mogę stwierdzić, ze jesteś dumą naszego miasta. Dziękuję za rozmowę i życzę samych wygranych.

Dziękuję.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Ewa Derbisz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Wtorek 23 kwietnia 2024
Imieniny
Ilony, Jerzego, Wojciecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl