Gruz budowlany, kanapy, meble, fotele i w śmietniku i poza nim, szpecą od niedzieli ulicę Karola Miarki. Oprócz zadaszonego kontenera znajdują się tam również trzy kolorowe pojemniki na szkło, papier i plastik. Żaden z mieszańców raczej z nich nie skorzysta, pomiędzy nimi i na nich leży hałda śmieci, najprawdopodobniej wynik remontu mieszkania.
Pan płaci i pani z sąsiedniej ulicy też
- Takich rzeczy nie wolno wyrzucać do śmietników miejskich – powiedział Władysław Bakalarz, prezes MZGK w Bolesławcu. – Ten, kto planuje remont lub przeprowadzkę powinien zgłosić się o wydanie mu kontenera na gruz budowlany. 1 m ³ odpadów kosztuje 100 zł. W zależności od potrzeby podstawiamy wtedy pojemnik lub przyczepę. W przypadku odpadów wielkogabarytowych – dwa razy do roku odbieramy je nieodpłatnie. Istnieje również możliwość nieodpłatnego przywiezienia ich do nas przez osobę prywatną bądź zarządcę.
Kontener należy zamówić dzień przed planowanym remontem dzwoniąc bądź udając się osobiście do siedziby MZGK w Bolesławcu. Często jednak okazuje się, że jest inaczej.
- Często jest tak, że dzwoni do nas Straż Miejska z prośbą o usuniecie odpadów – powiedziała Joanna Strzelecka. – Również osoby sprzątające mają obowiązek powiadomienia nas o tym, że ktoś zaśmieca podwórze. Wtedy kosztami wywozu śmieci obciążana jest wspólnota bądź wspólnoty przypisane do danego śmietnika. MZGK posiada odpowiedni wykaz budynków przypisanych do kontenera i na tej podstawie dzieli koszty uprzątnięcia terenu.
Wskaż winnego – uratuj swoją kieszeń
Łatwiej byłoby gdyby zamiast patrzeć biernie na to jak sąsiad zaśmieca wspólne podwórko, mieszkańcy zgłaszali ten incydent. Wtedy kosztami wywozu śmieci obciążony byłby sam winowajca.
- Jeśli jest to osoba należąca do naszej wspólnoty jesteśmy w stanie ściągnąć z niej odpowiednią należność, nawet w przypadku gdy sam winowajca nie będzie tym zainteresowany – powiedziała pani prezes wspólnoty mieszkaniowej Civitas. – Często jest tak, że sprawcami zaśmiecania są mieszkańcy innych części miasta. Gdybyśmy mieli informacje o tym z jakich wspólnot są te osoby również moglibyśmy w tej sprawie interweniować. Najczęściej jednak nikt nic nie widzi, nikt nic nie słyszy a przecież wszystko trzeba usunąć i za to zapłacić.
W tym przypadku sprawca jest nieznany. W związku z tym, że śmieci leżą przy ulicy Karola Miarki od niedzieli, sam sprawca „bałaganu” raczej go nie posprząta. Po raz kolejny zapłacą mieszkańcy.