Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
''Pamiątkowa'' mogiła

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Wierzbowa leży na obrzeżu powiatu bolesławieckiego, przy linii kolejowej Berlin-Wrocław. Część rozciągających się w jej pobliżu trawiastych połaci nazywano przed wielu laty Żurawią Łąka, a z kolei inny, mocno podmokły obszar Jeziorem Złośliwego Georga. Nawiązywano tym samym do odległych, a być może w istocie jedynie legendarnych czasów, gdy ponoć miało tu istnieć jezioro z wyspami. Jak głosiły ludowe bajania - na jednej z nich stał przed wiekami zamek.
''Pamiątkowa'' mogiła
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Powstanie osady zapoczątkowało przybycie tutaj i wzniesienie mizernych chat przez szczególnych leśnych rzemieślników – mężczyzn wypalających w głębi puszczy węgiel drzewny. Było to wówczas zajęcie uciążliwe i niewdzięczne, na dodatek budzące mroczne posądzenia ze strony części przesądnych wieśniaków, skorych do przypisywania „odmieńcom” diabelskich praktyk - i ochoczo rozpuszczających plotki o rzekomych kontaktach węglarzy z siłami nieczystymi. Odludny styl życia tych samotników oraz unoszące się w kniei dymy stanowiły doskonałą pożywkę dla ludzkiej naiwności i głupoty, chętnie widzącej w ich pracy dzieło wspierane przez szatana.

Według niektórych przekazów pierwsi węglarze już na początku dwunastego wieku wybudowali swoje piece na miejscu, gdzie później usytuowano wiejski cmentarz. Wydaje się to jednak mało prawdopodobne.

W 1594 roku - podobnie jak inne okoliczne osady - Wierzbowa przeszła na własność miasta Bolesławca.

Miejscowy kościół filialny pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny to dawna świątynia ewangelicka. Została ona wzniesiona w roku 1756 z drewna i gliny, czyli z tzw. „muru pruskiego”. Jej wieżę podwyższono i pokryto gontem w roku 1819, natomiast dom pastora zbudowano znacznie wcześniej, bowiem w roku 1770. Kościół rozbudowano w 1847 roku czyniąc go masywniejszym – zaś dwadzieścia osiem lat później wyposażono w nowe organy. Na przyświątynnym dziedzińcu stoją obecnie trzy kapliczki, przy czym przynajmniej jedna z nich powstała przez „zaadoptowanie” dawnego pomnika.

Podobnie jak w innych wsiach powiatu i tu religijne prądy reformacyjne wywoływały sporo zamieszania. Nie posiadający początkowo własnego domu modlitwy wierni protestanccy z miejscowej parafii musieli uczęszczać na nabożeństwa odprawiane w świątyniach w Starym Łomie i Chocianowie. Dopiero 23 grudnia 1755 roku powstająca gmina otrzymała królewską koncesję na budowę własnego kościoła.

W istocie jednak struktura w Wierzbowej podporządkowana była nadal zborowi w Osłej, skutkiem czego aż przez dziesięć lat nie odprawiano tu nabożeństw i dopiero po dłuższym konflikcie i procesie - a także królewskiej interwencji - w roku 1766 doszło wreszcie do ostatecznego uregulowania jej spraw.

Szczególnym miejscem, stanowiącym mgliste wspomnienie o niezwykłej śmierci pewnej niewiasty, był samotny grób, zlokalizowany gdzieś przy drodze prowadzącej z Wierzbowej do Gromadki, zwany „Luchs Ilse”. Podobno jeszcze przed ostatnią wojną światową umieli go wskazać niemal wszyscy mieszkańcy okolicy - i traktowali jako swoiste, ponure „memento”.

Niestety, nikt z zapytanych o to współczesnych wierzbowian nie potrafił zlokalizować owej mogiły, a także nic powiedzieć na temat jej istnienia. Bez odpowiedzi pozostanie więc chyba na zawsze zasadnicze pytanie - jak doszło do tragicznego wydarzenia, którego swoistym finałem było pojawienie się owego grobu. Wiadomo bowiem jedynie, iż młoda kobieta miała w pobliżu tego miejsca ( jak można domniemywać, będącego ostatecznie miejscem jej wiecznego spoczynku ) utonąć w dawnych czasach podczas prania bielizny.

Trudno tam jednak zarówno w terenie, jak i na mapie doszukać się zbiornika wodnego czy choćby wystarczająco niebezpiecznego cieku, mogącego być miejscem owej tragedii. Rodzi się też inna wątpliwość: czyżby nie pochowano nieszczęsnej białogłowy na cmentarzu ? A może ów grób był jedynie symbolicznym kopczykiem ziemi opatrzonym krzyżem, upamiętniającym dramatyczne odejście z tego świata niefortunnej praczki ? I tego zapewne już nikt nie wyjaśni …

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzisław Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl