21 listopada ubiegłego roku złodzieje włamując się do jednego z domów mieszkalnych ukradli sprzęt elektroniczny. Kilka dni temu, 3 stycznia z szopy Macieja Kos, zamieszkałego przy ulicy Klonowej zniknęła kosiarka.
Pozostawione na śniegu ślady świadczą o tym, że włamania nie dokonała tylko jedna osoba. Złodzieje chcąc dostać się na posesję przecięli cześć metalowej siatki stanowiącej ogrodzenie i weszli do ogrodu. Sprawcy kradzieży przecięli również kawałek kabla przymocowanego przy szopie, mieszkaniec domu twierdzi, że najprawdopodobniej złodzieje uznali, iż jest to zabezpieczenie alarmowe.
- Ostatnia kradzież miała miejsce w domu w latach dziewięćdziesiątych – powiedział Maciej Kos. – Od tamtej pory był spokój. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy sąsiedzi i mieszkańcy wsi zaczęli skarżyć się, że ktoś się włamuje do ich ogrodów i domów. Nie wszyscy to zgłaszamy, osobiście uważam, że to nic nie da. Co prawda to była stara kosiarka, jej wartość była niewielka, jednak zaczynam martwić się o dom. Dziś kosiarka a jutro...przecież nie postawię tu nikogo kto pilnowałby nieruchomości dzień i noc.
Policjanci z KPP w Bolesławcu są w trakcie ustalania, kto stoi za kradzieżą.
- Za kradzież z włamaniem grozi do 10 lat pozbawienia wolności – poinformowała Ardriana Szajwaj, oficer prasowy KPP w Bolesławcu.
Do sprawy powrócimy.