Pojawienia się pełnego toastów i fajerwerków święta doszukiwać się można w trzech jego domniemanych pochodzeniach.
Jeden z niego głosi, że nazwa święta pochodzi od imienia papieża Sylwestra I, obecnie obchodzone jest tego dnia wspomnienie o nim w Kościele katolickim.
Podania głoszą również, że za pontyfikatu papieża Sylwestra II, w 31 grudnia 999 roku nastąpi koniec świata. Tego dnia papież Sylwester II udzielił błogosławieństwa mieszkańcom Rzymu i całemu miasta. To jemu zawdzięczano wyzwolenie od końca świata. W roku 1000 świętowano nie sprawdzenie się przepowiedni. Tego dnia w kościołach całej Europy biły dzwony, płynęła rzeka wina, były huczne tance i śpiew. Ludzie gratulowali sobie przeżycie i cudowne wyzwolenie się od "ognia piekielnego".
Trzecia możliwość związana z hucznymi, corocznymi obchodami dnia 31 listopada głosi, że tym samym czci się imię ostatniego papieża - Sylwestra III. Mimo, że jego pontyfikat był krótki zapadł w pamięci ludzi.