Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Mistrzowie i uczniowie

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Zrzeszeni w cechu rzemieślnicy z Bolesławca, razem z dyrektorami szkół zawodowych i przedstawicielami starostwa wybierają najlepszych pracodawców, którzy szkolą uczniów.

Komisja ocenia m.in. terminowość wypłat, warunki w jakich szkolą się młodzi ludzie i to, jak pracodawcy odnoszą się do pracowników. Do konkursowej rywalizacji o miano najlepszego pracodawcy 2007 roku wytypowano jedenastu rzemieślników i przedsiębiorców. Wszyscy są członkami Cechu Rzemiosł Różnych i Małej Przedsiębiorczości w Bolesławcu. Grupę konkursowych pracodawców wybrano między innymi po analizie anonimowych ankiet, które wypełniali praktykanci szkolący się w rzemieślniczych zakładach. Nerwowy, czepialski pracodawca, który spóźnia się z wypłatami nie ma najmniejszych szans na główną nagrodę, czyli na statuetkę i dyplom. Ale z pewnością nie zaszczyty, ale walka o honorowy tytuł jest najważniejsza. - Na pewno wytypowana do konkursu grupa to ludzie, którym zależy nie tylko na roboczej sile – mówi Jarosław Sokołowski, przewodniczący komisji konkursowej. - Oni naprawdę dbają o uczniów i o poziom ich szkolenia. Zapewniają im dobre warunki socjalne. Opiekują się młodzieżą, są dla uczniów prawdziwymi wychowawcami.

Do konkursowej rywalizacji stanęły trzy panie restauratorki, dwóch właścicieli firm budowlanych, jeden stolarz, trzech mechaników samochodowych, jeden piekarz i jeden spec od instalacji grzewczych.

Mirosław Seneszyn, właściciel warsztatów samochodowych i firmy transportowej szkoli 10 uczniów na raz i bardzo ich chwali. - Większość moich uczniów przykłada się do pracy i widać, że chcą się uczyć. I jest czterech naprawdę zdolnych chłopaków, których chciałbym mieć u siebie w warsztacie już po szkole, na stałe – mówi Mirosław Seneszyn.

Młody, niewykwalifikowany pracownik to duża odpowiedzialność. Przez nieostrożność może sobie na przykład zrobić sobie krzywdę, porysować auto klienta albo zniszczyć drogą maszynę. - Były takie przypadki, ale młodość ma swoje prawa – mówi Seneszyn. - Młody, to młody, czasem jeszcze głupi, ale wszystko da się naprawić i wyjaśnić.

Szkolący uczniów przedsiębiorcy mają nadzieje, że przynajmniej część z nich zostanie w Bolesławcu. Bo coraz częściej młodzi wyjeżdżają albo za granicę, albo do większych miast. Mirosław Seneszyn stracił dwóch mechaników, których najpierw wyszkolił, zatrudnił, a ci później wybrali pracę w Anglii. Grażyna Matczak, która w Bolesławcu prowadzi dwie restauracje szkoli pięcioro uczniów. Udało się jej zatrudnić jednego absolwenta i mówi o sukcesie. Mimo to nie traci wiary w polską młodzież. - Młodzież jest taka, jak kiedyś my byliśmy, wystarczy sobie przypomnieć – mówi restauratorka.

Piotrek Fedorowski nie wybiera się do Anglii, chce być polskim mechanikiem w Polsce. Fot. Ilona Parejko

- Ja mam na nich sposób. Po prostu pracujemy razem, rozmawiamy. Nie zaganiam do normalnej pracy, bo od tego mam etatowych pracowników. Uczeń ma się uczyć. Poza tym, ściśle współpracuję ze szkołą, pedagogiem i i bardzo chętnie przyjmuję rodziców tych dzieci. Jesteśmy w stałym kontakcie.

Starzy mistrzowie uczą młodych, bo liczą, że wychowają sobie dobrych i odpowiedzialnych pracowników, z którymi chętnie związaliby się na stałe. Niestety, coraz więcej młodych ludzi, kiedy tylko uporają się z czeladniczymi egzaminami wybiera karierę na zachodzie europy. I są tam cenionymi i bardzo poszukiwanymi specjalistami. Tym bardziej, że wszystkie dokumenty i zaświadczenia o nabytych umiejętnościach, które wystawia Izba Rzemieślnicza, są uznawane w krajach unii europejskiej. Ale niektórzy nie chcą wyjeżdżać. - A ja o tym wcale nie myślę, przynajmniej na razie – deklaruje Piotr Fedorowski, uczeń w Zespole Szkół Mechanicznych. - Podoba mi się zawód mechanika, ciekawi mnie. Wolałbym zostać w kraju.

Bolesławiecki cech zrzesza 139 rzemieślników i przedsiębiorców. W tych zakładach szkoli się 414 uczniów bolesławieckich szkół zawodowych. Najwięcej praktykantów mają zakłady fryzjerskie i firmy budowlane. Przynależność do cechu – choć obowiązkowa nie jest – coraz częściej kojarzy się z prestiżem. Kiedyś do cechu przychodzili poskarżyć się niezadowoleni z usług klienci. Dziś kontrahenci, nawet zagraniczni, przed podpisaniem umowy handlowej czy zakupem wyrobów pytają rzemieślnika o przynależność, a wręcz żądają cechowych referencji.

Za szkolenie uczniów, rzemieślnicy dostają pieniądze. Nauka trwa 2 – 3 lata. Po tym czasie, o ile uczeń zda egzamin czeladniczy przed niezależną komisją, jego mistrz dostanie około 4 tysiące złotych jednorazowej refundacji. Przez cały okres szkolenia, pracodawca musi płacić uczniowi za pracę, zapewnić mu socjalną opiekę, wyposażyć w ubrania do pracy, również nakarmić.

Kto zostanie najlepszym pracodawcą i mistrzem 2007 roku? Dowiemy się 20 października.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Ilona Parejko



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Czwartek 25 kwietnia 2024
Imieniny
Jarosława, Marka, Wiki

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl