Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Kup Pan ...obrazek

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Mróz jak co roku nie odstrasza handlowców na bolesławieckim Manhatanie. Co prawda sezon na używane opony już się skończył ale nadal spóźnialscy mogą znaleźć coś dla siebie.
Kup Pan ...obrazek
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Kup Pan ...obrazek
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Kup Pan ...obrazek
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.Kup Pan ...obrazek
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

- Można tu kupić prezent na święta – zaproponował jeden ze sprzedawców. – I rzeczywiście, miśków, maskotek, jeżdżących na baterie i innych „cudactw” jest tu bez liku. Czasem, można kupić coś na prawdę interesującego za niewielkie pieniądze, chodź „bubel” góruje na straganach.

Miotły, baterie, odtwarzacze magnetofonowe a nawet dzieła sztuki – to wszystko znaleźć można na Manhatanie.

Uważaj na podróbki

Trzeba jednak uważać na „podróbki”. Oszukać dał się Grzegorz z Bolesławca – miłośnik sztuki. Piękny dworski widok niczym olej na płótnie stał u jednego ze sprzedawców przed przyczepą. Zakupił go Grzegorz z Bolesławca po atrakcyjnej cenie. Niestety, obraz okazał się kalkomanią.

- Obraz kupiłem za 45 złotych, całkiem nie drogo – opowiada z uśmiechem. Miałem nadzieje, że powieszę sobie piękny obraz, tymczasem po ściągnięciu ramy okazało się, że kupiłem kalkomanie ze Stuttgartu.

Kto się nie targuje...ten nic nie zyskuje

Niemcy wyrzucają a Polacy zbierają i na tym zarabiają - tak można by to pokrótce opisać to co dzieję się na Manhatanie. Jedni, którzy przychodzą tu od lat, idą z sentymentu, drudzy choćby po to by się potargować. Jak sama nazwa tego miejsca wskazuje cała frajda w handlowaniu, nawet jeśli przedmiotem jest tylko dmuchana maskotka.

- Kto się nie targuje...ten nic nie zyskuje – śmieje się pan Darek – Niektórzy stoją tak długo dopóki nie zyskają jak najniższej ceny. Potrafią się targować o każde 5 zł. Za darmo – wiadomo, nie wszystko możemy oddać, tym bardziej, że za rzeczy, które przywozimy również płacimy. Nie wszystko Niemcy chcą oddać za darmo.

Jak to mówią każda praca się opłaca... również i ta, choć czasem wymaga wiele ryzyka, poświęcenia, uwagi i wiedzy na temat tego co brać a co zostawić. Czasem, jednak jak opowiada pan Tomasz - nie ma na to czasu, trzeba brać co jest bo konkurencja nie śpi.

- Handlem zajmują się nie tylko Polacy ale i Niemcy, także Rosjanie. Zdarza się tak, że „zdobycze” wyrywają sobie z rąk – powiedział pan Dariusz.- Rosjanie potrafią poodcinać kable od radia i innych sprzętów. Pewnego razu miałem wielkie szczęście, w moje ręce wpadł obraz. Gdy chowałem go do samochodu akurat zjawiła się rzesza chętnych do zabrania reszty dzieł sztuki. Cóż, musiałem zadowolić się tylko tym jednym.

Czasem zdarzają się „perełki”

Nie trzeba być wielkim znawcom sztuki, żeby zajmować się handlem używanych rzeczy z Niemiec. Ci, którzy je sprowadzają, sięgają po rady znawców lub po prostu „biorą co się trafi”, nie zważając na wartość znalezionych przedmiotów.

- Czasem zdarzają się „perełki” – powiedział pan Darek. – Znalazłem kiedyś złote zęby.

Jeśli doda się do tego sztukę, srebrne wazy i pozłacane sztućce takie zajęcie zaczyna się opłacać.

Średni koszt wyjazdu do Niemiec waha się w granicach 1.500 – 1.700 złotych. Wyjazd na poszukiwanie „skarbów” trwa najczęściej 3 – 4 dni i odbywa się według ściśle określonych planów.

- Nie radzę na pewno jechać w ciemno, chyba tylko z myślą o wycieczce, bez dokładnej mapki „wystawek”, nic się nie znajdzie – powiedział pan Tomek.

Polacy robią „rapcarap”

Najwięcej wartościowych rzeczy, przywieźć można z północnej części Niemiec. Pomimo, że Mur berliński padł w 1989 roku, podział Niemiec jest wciąż widoczny. Trzeba najczęściej pokonać 550 km w kierunku Hannoveru by móc przywieść coś wartościowego.

Odkąd zrezygnowano z kontroli celnej przy granicach Niemcy – Polska handlarzom żyje się lepiej. Ciągłe kontrole i nieprzychylna opinia Polaków w oczach sąsiadów była powodem ciągłych przeszukiwań i kontroli.

- Polacy robią „rapcarap” – jak to mówią Niemcy – powiedział pan Tomasz. – Gdy zginął rower, byliśmy zatrzymywani na granicy, trzeba było wszystko wypakowywać z busa. Nie dość, że to długo trwało, trzeba było się tłumaczyć skąd to mamy.

Praca handlowca na Manhatanie nie jest łatwa, z dala od domu i rodziny. Trzeba dużo zainwestować, żeby móc liczyć na zysk. Zarobki nie są za wysokie. Średnio, żeby wyjść ponad kreskę handlować trzeba 3 dni. W koszta wyjazdu doliczyć trzeba eksploatację samochodu i liczne naprawy, stres i zgodę na poniewierkę. Na szczęście czajniki elektryczne, stare książki, opony, stoliczki, pieski na baterię, doniczki, koszyczki maja wciąż powodzenie i gdzie by się to wszystko kupiło gdyby Manhatanu nie było.

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


J. Wrzochul - Stawinoga



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Poniedziałek 29 kwietnia 2024
Imieniny
Hugona, Piotra, Roberty

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl