- W sobotę nad ranem miałem sposobność wracać wzdłuż Niemiec siecią tamtejszych autostrad. Jechałem spod holenderskiej granicy, na południe przez Berlin do rodzinnego Bolesławca – opowiada pan Mirosław.- Ciemność i gęsta, szara mgła uniemożliwiała mi zupełnie widzenie. Gdy doszły do tego opady śniegu na drodze zrobiło się naprawdę niebezpiecznie. Poruszałem się powoli widząc przez sobą migające koguty ciężarówek uprzątających systematycznie śnieg z autostrady.
Sytuacja znacznie się pogorszyła gdy podróżny wjechał na autostradę A 18.
- Błoto poślizgowe miedzy kołami, ślizgawica i żadnej służby drogowej na horyzoncie – tak opisał pan Mirosław krajobraz, jaki zastał w rodzinnych stronach o 4 nad ranem.
Nie jesteśmy przygotowani do zimy
- Do zimy nie jesteśmy absolutnie przygotowani. Można by stwierdzić, że śnieg jak co roku zaskoczył drogowców – powiedział Bolesławianin. – Wtedy gdy kierowcy z trudem pokonywali każdy kilometr drogi, służby drogowe najwidoczniej spały a powinno być inaczej.
Zgodnie z relacją bolesławianina u naszych sąsiadów odśnieżone były nawet stacje benzynowe i wszelkie zjazdy, podczas gdy u nas nikt nie pokusił się nawet o odśnieżenie autostrady.
- Pomimo, iż jechałem dużym, dobrze trzymającym się drogi samochodem, czułem na kierownicy jak bardzo jest ślisko – tłumaczył pan Mirosław. – Teraz rozumiem co mają na myśli nasi rodacy mówiąc o tym, że Słowianie są leniwi.
Już niebawem jeden z mieszkańców naszego miasta wyruszy w kolejną podróż. Tym razem wybierze się do Szwajcarii. Tam już od dawna leży śnieg.
- Jestem spokojny o swoje bezpieczeństwo, tamtejsze służby jak co roku rzeczywiście są odpowiednio przygotowane do zimy. Nie są to tylko jak u nas mrzonki…