W sobotę 15 września BKS grał na własnym boisku z Lechią Dzierżoniów. Mecz rozpoczął się od zmasowanych ataków gości, którzy determinacją wyraźnie zaskoczyli naszych zawodników. Wystarczyła jednak ostra reprymenda trenera Cilińskiego, aby gra się wyrównała. W pierwszej połowie obie drużyny były o włos od zdobycia bramki - najpierw groźnie na bramkę gości strzelał Serkies, następnie Lechia zrewanżowała się atomowym strzałem Tylki. W obu sytuacjach górą byli fantastycznie interweniujący bramkarze. Jak się jednak okazało - to właśnie błąd golkipera zadecydował o losach całego spotkania. Na szczęście dla zawodników BKS - pomylił się bramkarz gości.
Chodzi o 52 minutę, kiedy po - wydawałoby się - niegroźnym strzale naszego zawodnika fatalnie interweniował Marcin Kamieniarz, który wybił piłkę wzdłóż linii bramkowej. Do futbolówki dopadł niepilnowany Rudyk, który bez problemów, z najbliższej odległości wpakował piłkę do bramki. Od tej pory zawodnikom gości zaczęły puszczać nerwy, co doprowadziło do czerwonej kartki dla brutalnie faulującego Paszkowskiego. Mimo przewagi zawodnikom BKS nie udało się podwyższyć wyniku, co więcej, w 88 minucie to Lechia była bliska wyrównania - w pole karne naszego zespołu wpadł Sobolewski, który utrzymał się przy piłce i oddał strzał mimo faulu jednego z naszych obrońców. Zawodnicy gości domagali się rzutu karnego, sędzia jednak podjął inną decyzję.
Po tym spotkaniu BKS umocnił się na drugim miejscu w tabeli IV Ligi. Swoje kolejne spotkanie bolesławianie zagrają już w środę - ich przeciwnikiem będzie MKS Oława.
Zobacz tabelę IV ligi - kliknij tutaj