Incydent miał miejsce na trawniku przy Szkole Podstawowej nr 5, tuż przy nowo budowanym Orliku. Ktoś podpalił zebrane przez sprzątaczy liście pozostawione na trawniku i ... oddalił się z miejsca zdarzenia.
O tym, że nie wolno palić liści pisaliśmy już wcześniej. Niestety nie wszyscy mieszkańcy naszego miasta zdają sobie sprawę z zagrożenia, jakie niesie ze sobą rozniecanie małych ognisk, nawet tych „kontrolowanych”.
Dym i smród palonych liści był tak intensywny, że samochody przejeżdżające przeciwległą ulicą Góralską musiały zwalniać. Nie wspominając już o zadymionej nieruchomości, której właściciel miał prawo wyciągnąć konsekwencje wobec podpalacza.
I tak, jeśli zatruwanie środowiska jest raczej słabym argumentem, należy pomyśleć o rozzłoszczonym sąsiedzie, który powołać się może na przepisy zawarte w kodeksie cywilnym.
Tam w art. 144 jest mowa o tym, że „Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.”
Dodatkowo, zanim wzniecimy ogień musimy pamiętać, że takie działania są sprzeczne z kodeksem wykroczeń.
Przypominamy ponownie, że najlepszym i najmniej kosztownym sposobem pozbycia się liści jest zapakowanie ich do worka. W dniu odbioru śmieci przez MZGK worek z zapakowanymi do niego liśćmi zostanie zabrany przez pracowników razem z pozostałymi śmieciami.
Worki na odpady dostępne są w siedzibie MZGK, koszt ich zakupu to 6, 80 zł.