Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Straż Miejska kontroluje, czy napada?

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Młody bolesławianin oskarża miejskich strażników o pobicie. Mężczyzna złożył już doniesienie do prokuratury. Strażnicy nie przyznają się do winy i też zamierzają bronić się w sądzie przed pomówieniami.

Edward Iwanowski twierdzi, że strażnicy poturbowali go i zwyzywali choć nic złego nie robił i nie prowokował mundurowych do agresywnego zachowania. Do szarpaniny ze udziałem strażników – według słów Iwanowskiego – doszło w bolesławieckim rynku, po północy. - Szedłem sobie przez rynek, był późny wieczór i nagle zajechał mi drogę wóz straży miejskiej, wyskoczyło dwóch i dostałem po głowie – opowiada Iwanowski.

Mężczyzna twierdzi, że był trzeźwy i zachowywał się cicho. Mówi, że strażnicy musieli go z kimś pomylić. Iwanowski twierdzi, że dwaj funkcjonariusze bili go po głowie. Później wepchnęli do samochodu i nadal okładali pięściami po plecach. Kiedy Iwanowski zapytał za co to wszystko, usłyszał, że zakłócał ciszę nocną. Mężczyzna twierdzi, że strażnicy wywieźli go na most nad Bobrem i straszyli, że jeśli nie powie jak się nazywa, to przerzucą go przez barierkę. Chcieli mu też wlepić dwustuzłotowy mandat, ale mężczyzna nie przyjął go. Wtedy patrol zawiózł Iwanowskiego do komendy policji. Edward Iwanowski mówi o strachu. Na schodach komendy przyjął mandat. Jak twierdzi, przy rozstaniu ze strażnikami dostał w twarz.

Następnego dnia, Iwanowski źle się poczuł. Miał siniaki na rękach i guzy na głowie. Postanowił iść do lekarza. - Zgłosiłem się do szpitala, bo bardzo źle się czułem, miałem mdłości i bolała mnie głowa – mówi. - W szpitalu leżałem na obserwacji cztery dni.

Lekarską obdukcję z opisem obrażeń, Edward Iwanowski dołączył do doniesienia, które złożył w prokuraturze. Zamierza dochodzić swoich praw przed sądem. - Chcę, aby strażnicy wyjaśnili dlaczego mi to zrobili i aby ich komendant wyciągnął konsekwencje – mówi Edward Iwanowski. - Dlatego złożyłem w prokuraturze doniesienie.

Komendant miejskich strażników, nie wierzy w agresywne zachowanie się swoich podwładnych. Twierdzi, że funkcjonariusze interweniowali, bo młody człowiek zachowywał się głośno i agresywnie, ale do naruszenia jego cielesnej nietykalności nie doszło. Funkcjonariusze nie przyznają się do winy. - Nie przyznają się do winy, bo nic złego nie zrobili i przedstawiają zupełnie inną wersję wydarzeń niż ten młody człowiek – mówi Emil Zając, komendant straży miejskiej. - Znam tych ludzi, wiele lat przepracowali w straży poza Bolesławcem. Nigdy nie było na nich żadnej skargi. Wszystkie interwencje załatwiali spokojnie i kulturalnie. Nie zauważyłem u nich żadnych oznak agresji.

Komendant zarządził postępowanie wyjaśniające i powołał komisję złożoną z trzech strażników. Jeśli zarzuty Iwanowskiego nie potwierdzą się, to strażnicy złożą w sądzie pozew przeciwko niemu i domagać się będą kary za oszczerstwa.

Sprawa zaszła już za daleko, aby jedna ze stron zechciała się wycofać. Kto ma rację i kto mówi prawdę, będzie musiał rozstrzygnąć sąd.

Fot. TVN24.pl

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Ilona Parejko



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Sobota 20 kwietnia 2024
Imieniny
Agnieszki, Amalii, Czecha

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl