Grupa Oto:     Bolesławiec Brzeg Dzierzoniów Głogów Góra Śl. Jawor Jelenia Góra Kamienna Góra Kłodzko Legnica Lubań Lubin Lwówek Milicz Nowogrodziec Nysa Oława Oleśnica Paczków Polkowice
Środa Śl. Strzelin Świdnica Trzebnica Wałbrzych WielkaWyspa Wołów Wrocław Powiat Wrocławski Ząbkowice Śl. Zgorzelec Ziębice Złotoryja Nieruchomości Ogłoszenia Dobre Miejsca Dolny Śląsk

Bolesławiec
Nie było nas...

     autor:
Share on Facebook   Share on Google+   Tweet about this on Twitter   Share on LinkedIn  
Każdego roku wysyp grzybów powoduje, że pobocza szos - przebiegających przez tereny leśne - w sobotnie i niedzielne świty przypominają osiedlowe parkingi, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przeniesione z zatłoczonych pojazdami miast wprost na obrzeża ostatnich skrawków ledwie dyszącej natury.
Nie było nas...
kliknij na zdjęcie, aby powiększyć.

Co bardziej niefrasobliwi wielbiciele uganiania się za prawdziwkami i innymi kapeluszastymi darami kniei beztrosko zastawiają swoimi gablotami wyjazdy z leśnych traktów, ba, zdarza się, że nawet w głębi boru tu i ówdzie błyszczy lakier wypieszczonej karoserii jakiegoś samochodu, stanowiącego własność i przedmiot dumy wyjątkowo nieczułego na wszelakie zakazy kierowcy. Zaszokowana inwazją zwierzyna w dzikiej panice usiłuje wycofać się do znanych sobie ostępów, jednak - ku zgrozie przerażonych odyńców tudzież loch, saren i jeleni - najbardziej oddalone od rozwrzeszczanej cywilizacji mateczniki także rozbrzmiewają radosnymi okrzykami pań i panów oraz towarzyszącej im dziatwy, gromkim hałasem zwiastujących wszelkiemu stworzeniu fakt swego istnienia.

Warto więc może przypomnieć, że już w roku 1638 dziedzic z Suszek postanowił utworzyć rezerwat łowiecki. Trudno przypuszczać, że za jego szlachetną decyzją stało tylko szczególne umiłowanie leśnej zwierzyny, zapewne w ten sposób zabezpieczał on przede wszystkim atrakcyjny „towar” na ekskluzywne polowania.

Tak czy inaczej, podszedł jednak do realizacji tego zamierzenia bardzo poważnie i z uwzględnieniem wszelkich prawnych aspektów. Wystąpił więc do Rady lwóweckiej z wnioskiem o przyznanie mu fragmentu należącego do niej lasu, na co otrzymał zgodę. Nie ma zbyt wielu informacji, jak długo ów rezerwat działał – ani też, jakie były z jego istnienia „ekologiczne” korzyści.

Wyraźnym i dość powszechnym odniesieniem do „myśliwskiej” przeszłości bolesławieckiej ziemi są natomiast nawiązujące do łowiectwa, funkcjonujące tu niegdyś nazwy miejscowe, nadawane wzniesieniom terenowym, przecinkom leśnym i uroczyskom. Można więc na starych mapach znaleźć Kogucie Góry, Kurze Góry, kilka Lisich Gór, Kozie Grzbiety, Ogrody Dzików, Góry Dzików oraz Świńskie Pola.

O ile użycie w tego typu mianach słowa „lis” lub „dzik” nie budzi wątpliwości co do podstawy ich nadania, to w przypadku „kogutów”, „kur”, „kóz” czy „świń” należy jedynie z dużym prawdopodobieństwem domniemywać, iż chodzi tu o koguty i kury leśnych kuraków, kozy sarny i dzikie świnie – czyli po prostu dziki… Trudno bowiem przypuszczać, by zatopionym w borach miejscom nadawano imiona, wzięte tak sobie od domowego drobiu i trzody chlewnej.

Niegdyś w okolicznej kniei żyły zarówno głuszce, jak i cietrzewie, a grubszą zwierzynę łowną reprezentowały jelenie, daniele, sarny, dziki, lisy, zające i borsuki. Nie brakowało tu także drobniejszych gatunków, „użyczających” człowiekowi swoich futerek. W bardziej odległych czasach zdarzały się niedźwiedzie, a nad błyszczące wodnymi oczkami, zdradliwe topieliska przywędrowywały sporadycznie nawet łosie. Jeszcze w roku 1700 podczas polowania w Pstrążu strzelono w okolicznych lasach dwadzieścia dziewięć wilków.

Gdy nastąpił czas planowej gospodarki łowieckiej - zarówno w głębi borów jak i na śródpolnych remizach zaczęto stawiać lizawki i paśniki. Niektóre z nich wyposażono nawet w niewielkie piwniczki, służące zapewne magazynowaniu brukwi bądź ziemniaków, zbieranych z poletek uprawianych w kniei. Gromadzono też zapasy żołędzi, liściarki oraz nasion zbóż.

Jak się można zorientować oglądając stare ryciny w dawnych wydawnictwach łowieckich – niemal wszystkie duże paśniki posiadały obszerne „stryszki”, umożliwiające przechowywanie w nich siana tudzież całych snopków owsa. Najbardziej okazałe i trwałe punkty wykładania karmy nosiły specyficzne nazwy, umieszczane także na oficjalnych mapach.

Oczywiście gospodarka ta, zapewniająca utrzymanie pożądanego pogłowia dzikiej zwierzyny - co z kolei pozwalało na organizację atrakcyjnych polowań - służyła głównie możnym tej ziemi. Wzniesione w prywatnych lasach leśniczówki i puszczańskie wartownie stały na straży nietykalności nie tylko pańskich jeleni, saren czy dzików, ale także bardzo często runa, a nawet zalegającego ściółkę chrustu, nie mówiąc już o drewnie.

Dzisiaj większość lasów stanowi ogólnodostępne dobro narodowe, które jednak tym bardziej wymaga szczególnego traktowania przez wszystkich, zapuszczających się w głąb dorodnych drzewostanów. Niestety, ilość śmieci pozostawianych nawet w najbardziej urokliwych zakątkach puszczy przeraża, a są i tacy barbarzyńcy, którzy potrafią wywozić do borów całe wywrotki resztek „produktów”, zbędnych już w ich „cywilizacji”.

Czy porzekadło „nie było nas, był las - nie będzie nas, będzie las” jest aby nadal aktualne ? …

Więcej informacji znajdziesz w gazecie bolesławieckiej
Express Bolesławiecki


Zdzislaw Abramowicz



o © 2007 - 2024 Otomedia sp. z o.o.
Redakcja  |   Reklama  |   Otomedia.pl
Dzisiaj
Piątek 26 kwietnia 2024
Imieniny
Marii, Marzeny, Ryszarda

tel. 660 725 808
tel. 512 745 851
reklama@otomedia.pl