- Praca ta sprawia mi przyjemność, z wykształcenia jestem elektrykiem. Dołączyłem do nielicznego już grona bolesławieckich szewców, gdyż dzięki tej pracy czuję się społecznie pożyteczny – opowiada o swojej pracy szewc Mirosław. – To zajęcie to przede wszystkim hobby, o wysokich zarobkach nie ma mowy. Najczęściej w okresie letnim zamykam zakład i otwieram go w czasie jesienno – zimowym, wtedy gdy jest duże zapotrzebowanie na usługi naprawy butów.
Jak zdradził pan Mirosław zawód, który wykonuje faktycznie zanika. Głównym tego powodem jest z jednej strony ogromny napływ obuwia produkowanego w Chinacha z drugiej strony brak stowarzyszeń zrzeszających ludzi wykonujących wymarłe zawody, które z roku na rok odchodzą do lamusa.
- Bolesławiec opanował jakiś szał na chińskie obuwie – stwierdził pan Mirosław. – Ostatnim razem przyszła do mnie klientka żaląc się, że jeden z lokalnych szewców, a zostało ich już na prawdę nie wielu, nie chciał przyjąć jej butów, ponieważ stwierdził, że nie posiada kleju odpowiedniego do przyklejenia podeszwy. Wcale mnie to nie zdziwiło. Odpowiedziałem kobiecie to samo. Chińskie obuwie nie nadaje się zupełnie do reperacji.
Jak zdradził nam szewc materiały, z których wykonywane jest obuwie, o którym mowa, pochodzą najczęściej z przetopu zużytych opon a do tego typu materiału trudno jest coś przykleić. Ten typ materiału nie reaguje w połączeniu z klejami szewskimi. Klienci pana Mirosława często rezygnują również z naprawy obuwia, podczas, gdy wymiana fleków kosztuje 15 zł a za nowe buty z gumy trzeba zapłacić często niewiele więcej.
- Na szczęście zdarzają się klienci, którzy z zadowoleniem nie raz, nie dwa w sezonie z uśmiechem na ustach przynoszą do reperacji buty pochodzenia krajowego lub europejskiego. Najczęściej są to buty skórzane, jednak za te należy zapłacić w granicy od 200 – 400 zł – powiedział pan Mirosław.
Buty dobre, to przede wszystkim takie, które mają grubą, gumową podeszwę. Takie buty zawsze można dodatkowo zabezpieczyć przed zimą przyklejając do nich dodatkową warstwę. Przede wszystkim dobrym doradcą nie jest na pewno niska cena, takie buty najczęściej po miesiącu lądują w koszu na śmieci.
Oprócz plusów praca lokalnego szewca ma swoje złe strony.
- Kiedyś ktoś przychodząc do mnie stwierdził, że nie mógłby być szewcem, ponieważ buty śmierdzą – opowiada pan Mirosław. – Trochę mnie to zezłościło. Taki komentarz był nie na miejscu. Niestety, jest to dowód na to, że nie wszyscy myślą podobnie jak ja. Mam nadzieję, że takich osób jest niewiele.
Praca szewca nie jest łatwa. Wymaga pomysłowości i poczucia estetyki, dlatego też nie każdy może ją wykonywać.
- Chcąc przyuczyć się zawodu spotkałem się trudnościami. Okazuje się, że nikt dziś nie prowadzi już tego typu szkoleń. Wiedza przekazywana jest najczęściej z ojca na syna. Chcąc wykonywać ten zawód trzeba przede wszystkim znaleźć kogoś, kto zechce uchylić rąbka tajemnicy wykonywania tego zawodu, co na prawdę nie jest łatwe – powiedział szewc Mirosław. – Poza tym sam zakup odpowiedniego sprzętu jest kosztowny, często tez nieosiągalny. Dla porównania moja maszyna do szycia ma już 70 lat i przyjechała z Chorwacji.
Czas jesieni i coraz niższe temperatury dają znak mieszkańcom Bolesławca, że należy zabezpieczyć się solidnie przed zimnem. Jednym z tych elementów na pewno jest zakup nowego, odpowiedniego obuwia. Można również ocieplić te wysłużone by nie stać się kolejnym klientem apteki.