Tragedia wydarzyła się w nocy z soboty na niedzielę (1-2.09.) na torach przecinających ulicę Cieskzowskiego w Bolesławcu (obwodnica). Do bazy Orlen jechało sześć cystern pełnych paliwa. Skład pchała lokomotywa. Pociąg toczył się bardzo wolno. Maszynista uważał szczególnie w miejscu, gdzie tory przecinają obwodnicę. Andrzej J. miał pilnować drogi i przez radio wydawać maszyniście polecenia. Stał na podeście pierwszego wagonu. Zakomunikował, że droga jest wolna. Pomocnik maszynisty, Jacek P. Twierdzi, że pociąg jechał 10 kilometrów na godzinę. W pewnym momencie, obsługujący lokomotywę poczuli lekkie uderzenie. Wypadku nie widzieli. Maszynista wyszedł zobaczyć, co się stało. Zobaczył zmasakrowane ciało Andrzeja leżącego obok torów. Mężczyzna już nie żył.
Manewrowy najprawdopodobniej nie dostrzegł nadjeżdżającego obwodnicą od strony ulicy Wróblewskiego tira i dlatego powiedział ze można jechać. Po śladach na asfalcie widać, że tir próbował ominąć wjeżdżający na drogę wagon. Pociąg uderzył w tył naczepy ciężarówki.
Fot. Ilona Parejko
Tirem jechali kierowca i kobieta. Im nic się nie stało. Kierowca ciężarówki i obsługa lokomotywy byli trzeźwi, za to tachograf tira wskazał, że auto jechało zbyt szybko. To tir powinien ustąpić pierwszeństwa. - Badamy sprawę i jeszcze nie mamy pewności kto był sprawcą tej tragedii - mówi Paweł Górzyński, zastępca komendanta policji w Bolesławcu.
Fot. Ilona Parejko
Sygnalizacja na przejeździe kolejowym przecinającym obwodnicę nie działa od kilku miesięcy. Droga w miejscu tragedii jest dobrze oświetlona.
Fot. Mariusz Rogoziński
Fot. Mariusz Rogoziński
Fot. Mariusz Rogoziński
Fot. Mariusz Rogoziński
Fot. Mariusz Rogoziński