Festiwal Blues nad Bobrem, to oprócz codziennych koncertów wiele godzin nauki. Młodzi ludzie przyjechali do Bolesławca, bo nigdzie w Polsce, w jednym miejscu na raz nie można było spotkać tylu znakomitości polskiej sceny bluessowej i jazzowej. Za naukę trzeba zapłacić. Warsztaty gry na wybranym instrumencie to wydatek rzędu 400 złotych, a za naukę śpiewu u Krystyny Prońko, czy wokalisty Dżemu, Macieja Balcara jedyne 470 złotych. Mimo to, młodzi muzycy twierdzą, że warto przyjeżdżać do Bolesławca. - To moje piąte warsztaty i w przyszłym roku też przyjadę – mówi Mikołaj Graczyk, perkusista z Lwówka. - Nie szkoda mi pieniędzy, bo ci ludzie, którzy tu uczą warci są każdej ceny.
Fot. Ilona Parejko
Od pierwszego dnia nauki, wykładowcy rozglądali się za wybitnymi uczniami. - Mamy tu prawdziwe talenty, ale takiego na miarę Mocarta, to raczej nie – śmieje się Zbigniew Lewandowski, wykładowca w klasie perkusji. - Z niektórymi osobami śmiało mógłbym stanąć na scenie i wiem, że sobie poradzą. Ale wszyscy muszą się jeszcze dużo uczyć. Podobnie zresztą jak wykładowcy. Do końca życia będziemy się uczyć.
Fot. Ilona Parejko
Warsztaty, podobnie jak cały festiwal zorganizowało stowarzyszenie Blues nad Bobrem. - Zamierzamy organizować bluesowe i jazzowe koncerty przez cały rok – mówi Dariusz Gruszecki, wiceprezes stowarzyszenia. - Zależy nam na wychowaniu bluesowej publiczności. Muzyki nie powinno w Bolesławcu zabraknąć.
Już 21 września, w klubie Skafander wystąpi Martyna Jakubowicz, a na początku października, również w Skafandrze spodziewać się można amerykańskiego muzyka, Carlosa Johnsona.
Fot. Ilona Parejko