Co pan sądzi o sytuacji w Bolesławcu? To tylko wygłupy rozwydrzonych małolatów, czy coś poważniejszego?
Przynajmniej w tym momencie wygląda to na głupie zabawy znudzonej i pijanej młodzieży, jednak nie należy bagatelizować problemu. Śledziłem rozwój młodzieżowych gangów na Górnym Śląsku, w Krakowie i w Trójmieście. Zaczyna się właśnie od takich "niewinnych" wygłupów, pogróżek itp. Jeżeli policja nie jest w stanie natychmiast zareagować, jeżeli nie złapie prowodyrów i sprawców zastraszania, to wygłupy przerodzą się w poważny problem. Tak właśnie zaczynało się w Katowicach – grupy nudzącej się młodzieży anektowały boiska, skwerki, urządzały zabawy i popijawy - dopóki ktoś im nie zwrócił uwagi. Wtedy nagle okazało się, że można bawić się jeszcze lepiej, z dodatkiem adrenaliny i czując się jak w amerykańskich filmach o mafii. Zaczęły się groźby, podpalanie drzwi, zastraszanie. Szybko okazało się, że to oni "rządzą na dzielni", a kto podskakuje ten zostanie pobity.
Wpisy pod jednym z artykułów sugerują, że niektórzy mieszkańcy ich popierają, że to nie wandale czy chuligani, tylko porządni młodzieńcy, którzy są mili a często nawet pomogą.
Nie traktował bym wszystkich wpisów poważnie – bardzo często to sami członkowie gangu generują takie wypowiedzi, żeby stworzyć obraz "dobrego ziomka". Jednak część mieszkańców może w istocie tak sądzić. Jest taka zasada, że grupa musi mieć odrobinę poparcia w okolicy. To legitymizuje ich władzę nad tym terenem, to skłania również do brutalnego traktowania tych, którzy im się przeciwstawią. Jesteś z nami, to jesteśmy mili, jesteś przeciw nam, to pożałujesz. Tak działa mafia.
Mafia w Bolesławcu?
Oczywiście nie! Mafia to państwo w państwie. W Bolesławcu, jak i w innych miastach zwykle mamy do czynienia z nudzącą się młodzieżą. Oni nie robią interesów, nie handlują broną (choć narkotykami bardzo często – najczęściej marihuaną i tabletkami extasy), tylko próbują się rozerwać. Nie mają wzorców, nie mają rozrywek więc robią gangsterkę. Pierwsze dwa kroki już uczynili – integrują się pod własną nazwą i zaczęli działać firmując wybryki własnym szyldem.
Skąd się to wszystko bierze – szyldy, gangi, wybryki?
Wielu socjologów i psychologów napisało na ten temat opasłe tomy. Od analiz młodzieżowych gangów, przez zorganizowaną przestępczość po mafię. Mówiąc w wielkim skrócie – młodzież jest ogłupiana przez telewizję, komputery i latwą konsumpcję; nie ma wzorców przekazywanych w domach, szkoła nie potrafi przyciągnąć do siebie niczym atrakcyjnym, nikt ich nie nauczył korzystać z dobrodziejstwa instytucji kulturalnych. Słowem: źle zsocjalizowani i nudzący się ludzie.
Co robić?
Ukrócić proces rodzenia się gangu w zarodku, a potem próbować wychowywać i przekazywać dobre wzorce.
Dziękuję za rozmowę.