Ulica Dzieci Wrześni w Bolesławcu w ciągu dnia jest jednym ze spokojniejszych miejsc w Bolesławcu. Znajduje się w sąsiedztwie dwóch szkół i boiska. Sytuacja zmienia się, gdy wieczór na boisku szkolnym i pod oknami mieszkańców schodzi się pijana młodzież.
- Oni się tu zawsze tak zbierają - opowiada nam osiemdziesięcioletni mieszkaniec jednej z kamienic. - Nie mogę w nocy spać i często obserwuję ich z balkonu. W siatce od strony boiska zrobili sobie dziurę i co wieczór przechodzą przez nią jak koty. Oprócz tego teraz spodobał się im się nowy murek, jaki postawiło miasto. Siadają na nim i rzucają kamieniami w samochody, śmiejąc się przy tym durnowato. Już raz nawet wyłamali mi lusterko w samochodzie. Winnego nie ma. Trzeba było zrobić naprawić je z własnej kieszeni. Boimy się zwrócić im uwagę. Strasznie ubliżają. Ja mieszkam na czwartym piętrze i słyszę ich każde wulgarne słowo.
Ze starszym mieszkańcem zgadza się również Wioletta Struś - mieszkanka parteru.
- Na początku było mi źle. Młodzi mężczyźni walili mi po oknach. To była katastrofa - żali się kobieta.- Nie pomogła nawet wymiana okien na plastikowe. Wciąż jest głośno. Zastanawiamy się nawet nad zamontowaniem antywłamaniowych rolet. Często zostaję sama w domu i nie jestem bezpieczna. Mam już dość zbierania pustych butelek, które są pozostawiane na moim parapecie.
Najgorzej jest, gdy pada deszcz, wtedy zbierają się wszyscy pod balkonem pani Grażyny.
- Można od tego oszaleć. Ciągle trzeba mieć zamknięte okno. Poza tym boje się, że ktoś wrzuci mi do mieszkania papierosa. Nie raz już tak było - zdradza nam mieszkanka parteru.
Lokatorzy kamienicy to przede wszystkim ludzie starsi. Boją się nocnych chuliganów i dlatego wielu z nich nie chce się w tej sprawie wypowiadać.
Kolejnym problemem są drzwi, na których wymianę zmuszeni byli złożyć się trzy lata temu mieszkańcy.
- Każdy mógł wejść do klatki - wystarczyło je mocniej popchnąć - młodzież w nocy robiła sobie u nas toaletę - powiedziała Wioletta Struś.
Oprócz tego ciągłe ich „ wyłamywanie” złościło innych lokatorów.
- Teraz już jest dobrze, po ich wymianie trochę się to wszystko uspokoiło - powiedział Edward Boluk.
Znaczna część mieszkańców za nocne wybryki młodzieży oskarża Straż Miejską. Niektórzy twierdzą, że funkcjonariusze omijają ulicę Dzieci Wrześni.