Po fali, która przeszła przez Bogatynię kilkadziesiąt „domów przysłupowych” uległo zalaniu, kilka popłynęło z powodzią, a niektórym z nich grozi wyburzenie. Te, które pozostały, próbują ratować mieszkańcy wspólnie z Bractwem Ziemi Bogatyńskiej.
"Kraina Domów Przysłupowych" jest przedsięwzięciem które zostało rozpoczęte w roku 2003. Samorządy polskich powiatów Lubań i Zgorzelec, niemieckich – Löbau-Żytawa, Budziszyn oraz Szwajcaria Saksońska i czeskich okręgów: Liberec i Usti nad Łabą, zdecydowały się razem współpracować w celu zachowania dla przyszłych pokoleń wspólnego dziedzictwa kulturowego, jakim są domy przysłupowo-zrębowe (tzw. domy łużyckie). Dziedzictwo to jednak może zaginąć.
„Domy przysłupowe”, o których mówiono „domy z duszą”, próbują ratować przed bezdusznym traktowaniem, mieszkańcy wspólnie z Bractwem Ziemi Bogatyńskiej.
- W tej chwili, przy tej wielkiej tragedii, która nas spotkała chcemy ratować maksymalnie
„domy przysłupowe”, które uległy największemu zniszczeniu . W związku z tym apelujemy do wszystkich władz wojewódzkich i krajowych o niepochopne wydawanie decyzji o burzeniu tych domów – mówi Janusz Sontowski, wiceprezes Bractwa Ziemi Bogatyńskiej.
- Dwa domy na Berlinku są do rozbiórki, tzn,. tu nie będą mogły stać , chcemy je przenieść w jakieś inne miejsce. Chcemy by na naszych ziemiach powstał prawdziwy skansen – dodaje..
Wyburzonych ma zostać prawdopodobnie 58 domów. Niektóre z nich można uratować, bo mimo iż zostały zalane ich konstrukcja nie została naruszona.
- Byliśmy z panem Wojciechem Kapałczyńskim, konserwatorem wojewódzkim zabytków, na ul. 1 maja 1 i 2, jak ludzie usłyszeli, że będzie można to wyremontować to się ucieszyli. Ludzie chcą do tych domów wracać – mówi Janusz Sontowski.
Chcą do tych domów wracać i chcą by je ratować, bo to właśnie one nadają charakter Bogatyni i są jej największym skarbem.
- Jeżeli nie ma możliwości naprawy tych domów, czy renowacji tych domów na miejscu, to chcielibyśmy, żeby je przenieść w inne miejsce, aby zachować maksymalną ilość tych domów. To jest nasz największy skarb – mówi wiceprezes Bractwa Ziemi Bogatyńskiej.
Artysta, Marian Lorek obawia się, że jedyne wspomnienie po tym skarbie może się zachować jedynie na wykonanych przez niego obrazkach.
- Niestety, niektóre domy pozostaną tylko na moich obrazkach i będą je mogli podziwiać dawni właściciele tylko na moich obrazkach. Te domy znikną, zostaną zburzone, niestety nie będzie ich – mówi Marian Lorek.
Kraina Domów Przysłupowych, to brzmi dostojnie, bo teren łączy trzy narody i trzy kraje. Koniec „domów przysłupowych” w Bogatyni zatraci jej niepowtarzalny charakter. Jeśli nie będzie domów, które są główną atrakcją turystyczną miasta, to co innego przyciągnie do niego turystów?